Na Zeusa, nie w mikrofali! Z makaronu robią się gluty! To ma być al dente! Tylko piekarnik. A można po prostu na patelni – patrz niżej.
No i nie używać – jak pisał Mad Dog – keczupu w piekarniku, bo z keczupowego octu jakiś zapachorek syfiliczny (excusez le mot) się roznosi po czymś takim.
A w ogóle, to takie cuś podobne kupisz w Lidlu (albo innym – już nie pamiętam) na mrożonkach. Smakiem nie powala, ale żyję do dzisiaj. Walisz na patelnię, polewasz dwoma kieliszkami wody (albo i białego wina), mięszasz, mięszasz, mięszasz, i już.
Mo,
Na Zeusa, nie w mikrofali! Z makaronu robią się gluty! To ma być al dente! Tylko piekarnik. A można po prostu na patelni – patrz niżej.
No i nie używać – jak pisał Mad Dog – keczupu w piekarniku, bo z keczupowego octu jakiś zapachorek syfiliczny (excusez le mot) się roznosi po czymś takim.
A w ogóle, to takie cuś podobne kupisz w Lidlu (albo innym – już nie pamiętam) na mrożonkach. Smakiem nie powala, ale żyję do dzisiaj. Walisz na patelnię, polewasz dwoma kieliszkami wody (albo i białego wina), mięszasz, mięszasz, mięszasz, i już.
oszust1 -- 03.02.2008 - 18:24