Panie Griszequ,

Panie Griszequ,

postaram się krótko, choć znęca się Pan nade mną dzisiaj okrutnie.

Jaki zasób? Jak zawsze: ludnościowy, żywnościowy, a czasem i technologiczny. Jak zawsze. Żadne mecyje. Pan spoglądnie na ich politykę względem Ukrainy, gdzie widać to wyraźniej.

Jakie wzmocnienie? Ja się nie znam na tym. Najchętniej wykpiłbym się Tuwimem, który mawia, przed wojną, że od polityki to on ma Piłsudskiego. Ale skąd ja Panu dzisiaj wezmę Piłsudskiego?

Ja nie wiem, czy się Unia utrzyma, ale jak na razie daje nam możliwości rozwoju infrastrukturalnego. Co zresztą widać, jak się przez Polskę jedzie. Wadą Unii jest jej spóźniony rozwój militarny i tu raczej jest miejsce na relacje z USA. Wolałbym normalne bazy wojskowe niż tarczę. Wolałbym Brytyjską Armię Renu Bugu. Ale rakiety patriot też są niezłe, moim zdaniem.

Skuteczna polityka względem Rosji? Chyba taka, w której my na polityce zarabiamy, a nie tracimy. Proszę sobie porównać bilans handlowy Rosji z Holandią. A co do eksploatacji, to w warunkach pokojowych bardzo trudno to jest rozeznać. Ostatnio, z niejakim przerażeniem, stwierdziłem, że najbardziej mi podchodzi benzyna na stacjach Jet, które Conoco sprzedało Lukoilowi. W sferze wolnej wymiany handlowej to jest kwestii koniunktury, a nie polityki. Kiedyś japoński przemysł samochodowy zagrażał europejskiemu i amerykańskiemu. A dziś? Czy Nissan to Renault? Czy Mazda to Ford? Czy Subaru to GM?

Kilka lat temu, jeszcze przed embargiem, dowiedziałem się, że wołowina nowozelandzka jest w Moskwie tańsza od Polskiej. No to ja sobie myślę, że powinna być tańsza od nowozelandzkiej.
Różnica skali? W warunkach pokojowych, przy stanowczym obstawaniu Polski przy zachodnich sojuszach i wspólnotach gospodarczych (które przetrwają Unię, jakby co), powinno wystarczyć.

Ale ja się nie znam na polityce ekonomicznej. Boję się, że nasi politycy też, ale chciałbym się mylić.


Jak chciałbym załatwić Ruskich By: sirhamilton (22 komentarzy) 9 luty, 2008 - 21:04