Tak zwana “zdolność koalicyjna” nie dotyczy tylko partii w sejmie. Dotyczy także państwa.
Wojna, to dyplomacja prowadzona innymi środkami. Nie da się prowadzić skutecznje dyplomacji, gdy się obraża prezydentów lub kanclerzy innych państw. Nie da się jej także prowadzić, gdy się budzi śmiech. Przegrywamy zatem, na ochotnika dyplomatyczne rozgrywki, czyli wojnę czasu pokoju.
Dzięki swemu “orędziu” Lech Kaczyński bardzo osłabił, jeżeli nie zniweczył akcesję Ukrainy i Gruzji do NATO. A to były jego główne kierunki dyplomatycznych zabiegów. Zniszczył je, a to polska racja stanu na pewno, jednym publicznym wystąpieniem. Na ochotnika.
I zamiast sprawcę na cztery wiatry przepędzić i ratować co się da, zaprzecza. Ustami totumfackiego. A rzekomy sprawca triumfuje.
Z naszym prezydentem zaś nie chcą w Europie gadać. Nie podkasane panienki. Prezydenci.
Igła
Tak zwana “zdolność koalicyjna” nie dotyczy tylko partii w sejmie. Dotyczy także państwa.
Wojna, to dyplomacja prowadzona innymi środkami. Nie da się prowadzić skutecznje dyplomacji, gdy się obraża prezydentów lub kanclerzy innych państw. Nie da się jej także prowadzić, gdy się budzi śmiech. Przegrywamy zatem, na ochotnika dyplomatyczne rozgrywki, czyli wojnę czasu pokoju.
Dzięki swemu “orędziu” Lech Kaczyński bardzo osłabił, jeżeli nie zniweczył akcesję Ukrainy i Gruzji do NATO. A to były jego główne kierunki dyplomatycznych zabiegów. Zniszczył je, a to polska racja stanu na pewno, jednym publicznym wystąpieniem. Na ochotnika.
I zamiast sprawcę na cztery wiatry przepędzić i ratować co się da, zaprzecza. Ustami totumfackiego. A rzekomy sprawca triumfuje.
Z naszym prezydentem zaś nie chcą w Europie gadać. Nie podkasane panienki. Prezydenci.
Stary -- 29.03.2008 - 16:17