Miałem taki plan, żeby o onym arbuzie odrębny napisać tekst nostalgiczny, a Pan wszystko zepsuł.
Jak to jednak pewne dawne wkusy w człowieku zostają, nieprawdaż?
A Pan widzę radykał byleś, bo w moich kręgach zastrzykiwanie arbuza spirytusem było traktowane jako niejaki występek przeciwko płci obcej. Cóś jak, nie przymierzając, kwas 4-hydroksybutanowy. Niby można, ale jednak wstyd.
Normalnie się tego arbuza gorzałą faszerowało.
No ale ja zawsze, w salonowem się obracałem towarzystwie, a nie po remizach…
Panie Merlocie,
nie lubię Pana.
Miałem taki plan, żeby o onym arbuzie odrębny napisać tekst nostalgiczny, a Pan wszystko zepsuł.
Jak to jednak pewne dawne wkusy w człowieku zostają, nieprawdaż?
A Pan widzę radykał byleś, bo w moich kręgach zastrzykiwanie arbuza spirytusem było traktowane jako niejaki występek przeciwko płci obcej. Cóś jak, nie przymierzając, kwas 4-hydroksybutanowy. Niby można, ale jednak wstyd.
Normalnie się tego arbuza gorzałą faszerowało.
No ale ja zawsze, w salonowem się obracałem towarzystwie, a nie po remizach…
Pozdrawiam nadwrażliwie
yayco -- 05.04.2008 - 16:35