ostatnio znajomy kuzyn powiedział mi, że Irlandczyki, mimo, że katoliki, to potrafią tak gadać z Panem Bogiem.
Żeby z nim geszeft zawrzeć.
Czego i panu życzę.
Lojalnie jednak ostrzegam, że pan masz do czynienia z ludźmi.
Przeważnie małej wiary.
Igła
Geszeft z Bogiem… , :-)))
To nie o geszeft idzie. Różnica pomiędzy wierzącym a niewierzącym w momencie poszukiwania nowej pracy jest taka, że obydwaj poszukują z taką samą determinacją ale wierzący wie, że praca jest darem dla niego. Darem nie przypadkowym ale przewidzianym… .
Nie znaczy też to, że ta znaleziona nieprzypadkowa ma już być do końca życia ale o to, że jest etapem być może który prowadzi “do innej pracy”... .
“Chociaż by tysiąc padło u boku twego a dziesięć tysięcy po twojej prawicy, Ciebie to nie spotka. Gdyż za obrońcę wziąłeś sobie najwyższego…”(cytat z pamięci). To istota wiary ale nie oznacza to, nie odczuwać lęku i strachu. Wierząc, pomimo lęku i strachu stawiasz kolejne kroki dalej i dalej… – choćby wszyscy poprzednicy padli. “ na tej drodze”.
Zdarzyło mi się być w takich sytuacjach gdy wydawało się, że “nie jest wesoło” ale zawsze suma-sumarum był sukces.
NIe znaczy, że było łatwo gdyż czasem trzeba się przegryźć przez trudne sytuacje.
Więc doświadczenie mówi, że “obrońca najwyższy”, “nie zdrzemnie się ani nie zaśnie czuwając nad Izraelem”. :-)))
Wszyscy przezywają podobnie stratę pracy i poszukiwanie nowej(tak sądzę) tylko każdy w innej perspektywie. WYdaje mi się, że dla wierzącego nie ma nigdy sytuacji bez wyjścia.
Panie Igło
ostatnio znajomy kuzyn powiedział mi, że Irlandczyki, mimo, że katoliki, to potrafią tak gadać z Panem Bogiem.
Żeby z nim geszeft zawrzeć.
Czego i panu życzę.
Lojalnie jednak ostrzegam, że pan masz do czynienia z ludźmi.
Przeważnie małej wiary.
Igła
Geszeft z Bogiem… , :-)))
To nie o geszeft idzie. Różnica pomiędzy wierzącym a niewierzącym w momencie poszukiwania nowej pracy jest taka, że obydwaj poszukują z taką samą determinacją ale wierzący wie, że praca jest darem dla niego. Darem nie przypadkowym ale przewidzianym… .
Nie znaczy też to, że ta znaleziona nieprzypadkowa ma już być do końca życia ale o to, że jest etapem być może który prowadzi “do innej pracy”... .
“Chociaż by tysiąc padło u boku twego a dziesięć tysięcy po twojej prawicy, Ciebie to nie spotka. Gdyż za obrońcę wziąłeś sobie najwyższego…”(cytat z pamięci). To istota wiary ale nie oznacza to, nie odczuwać lęku i strachu. Wierząc, pomimo lęku i strachu stawiasz kolejne kroki dalej i dalej… – choćby wszyscy poprzednicy padli. “ na tej drodze”.
Zdarzyło mi się być w takich sytuacjach gdy wydawało się, że “nie jest wesoło” ale zawsze suma-sumarum był sukces.
NIe znaczy, że było łatwo gdyż czasem trzeba się przegryźć przez trudne sytuacje.
Więc doświadczenie mówi, że “obrońca najwyższy”, “nie zdrzemnie się ani nie zaśnie czuwając nad Izraelem”. :-)))
Wszyscy przezywają podobnie stratę pracy i poszukiwanie nowej(tak sądzę) tylko każdy w innej perspektywie. WYdaje mi się, że dla wierzącego nie ma nigdy sytuacji bez wyjścia.
Pozdrawiam!
*********************
poldek34 -- 22.04.2008 - 10:39“Kto pyta nie błądzi…”