Zrozumiałam sens Twojego tytułu. I wiem, że nie mam sie troszczyc zbytnio, że wszystkie włosy są policzone. Ale często, ta mała wiara bierze górę.Niestety!
NIe troszczyć się zbytnio to nie znaczy nie troszczyć się. Ja to rozumiem w ten sposób aby się troszczyć i dać z siebie wszystko ale pozostawiać jeszcze w “tej dziedzinie” margines do działania Bogu. I pozostawianie tego marginesu wymaga odwagi i wiary.
Pozostawić ten margines to ryzyko, gdyż świadomie licząc się z tym, że może być inaczej niż “starania” wymaga cierpliwości, samozaparcia i czasem nienarzekania. Bóg zanim coś da może chcieć sprawdzić czy my tego na serio chcemy.
Bardzo mi zapadło zdanie z Ks. Twardowskiego: “Nie, nie módl się – jeśli czekać nie umiesz”. Właśnie ono o tym, że nasze prośby są wysłuchiwane i stają się. A to czekanie to pozwolenie na ich spełnienie wg Woli Boga a nie wg naszej. Więc prosząc o coś trza umieć na to czekać, nienarzekając i nie “rzucając kamieniami w okno w niebie”.
To trudne ale jeśli się wierzy… , może być źródłem siły i nadziei. Na dziś w Ewangelii jest takie zdanie:
Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka.
J 14, 27-31a.
Pozdrawiam!
Jeszcze jedno. Lęk i niepewność jest trampoliną odbicia się i rzucenia się z ufnością w objęcia Boga. A więc nie są czymś złym. Im częściej ich doświadczam, tym częściej się “rzucam…”. Jak bezbronne dziecko w Objęcia Tego, który wszystko może.
Jolka
Zrozumiałam sens Twojego tytułu. I wiem, że nie mam sie troszczyc zbytnio, że wszystkie włosy są policzone. Ale często, ta mała wiara bierze górę.Niestety!
NIe troszczyć się zbytnio to nie znaczy nie troszczyć się. Ja to rozumiem w ten sposób aby się troszczyć i dać z siebie wszystko ale pozostawiać jeszcze w “tej dziedzinie” margines do działania Bogu. I pozostawianie tego marginesu wymaga odwagi i wiary.
Pozostawić ten margines to ryzyko, gdyż świadomie licząc się z tym, że może być inaczej niż “starania” wymaga cierpliwości, samozaparcia i czasem nienarzekania. Bóg zanim coś da może chcieć sprawdzić czy my tego na serio chcemy.
Bardzo mi zapadło zdanie z Ks. Twardowskiego: “Nie, nie módl się – jeśli czekać nie umiesz”. Właśnie ono o tym, że nasze prośby są wysłuchiwane i stają się. A to czekanie to pozwolenie na ich spełnienie wg Woli Boga a nie wg naszej. Więc prosząc o coś trza umieć na to czekać, nienarzekając i nie “rzucając kamieniami w okno w niebie”.
To trudne ale jeśli się wierzy… , może być źródłem siły i nadziei. Na dziś w Ewangelii jest takie zdanie:
Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka.
J 14, 27-31a.
Pozdrawiam!
Jeszcze jedno. Lęk i niepewność jest trampoliną odbicia się i rzucenia się z ufnością w objęcia Boga. A więc nie są czymś złym. Im częściej ich doświadczam, tym częściej się “rzucam…”. Jak bezbronne dziecko w Objęcia Tego, który wszystko może.
:-))
************************
poldek34 -- 22.04.2008 - 11:49“Kto pyta nie błądzi…”