Tego wszystkiego się nie da zaoferować klasycznie lewicowymi metodami. To już nie wypaliło. Oznacza albo powszechną nędzę albo uprzywilejowaniem klakierów.
Te cele, które wymieniasz osiąga się poprzez skoncentrownie państwa na swoich funkcjach i pozostawienie ludziom troski o siebie. Wtedy rzeczywiście, niektórzy będą biedni. Ale to będą właśnie ci, którzy o siebie nie potrafią zadbać. Jeżeli więc to nie będzie dla nich oznaczało głodu i nędzy, wszystko jest w porządku. Te wymagania załatwia wzrost gospodarczy i elementarna przyzwoitość samorządów, odpowiedzialnych za los swoich ubogich.
Pomijasz tu dodatkowo znaczenie kultury. U nas pomoc społeczna zawsze znakomicie funkcjonowała, póki państwowe instytucje nie uczyniły z niej farsy. W Polsce nie było zwyczaju odmawiać wsparcia, jak w Anglii na przykład. Zatem nasz liberalizm musi mieć ludzką twarz. Wtedy jednak, kiedy będzie miał naszą a nie państwową.
Grześ
Tego wszystkiego się nie da zaoferować klasycznie lewicowymi metodami. To już nie wypaliło. Oznacza albo powszechną nędzę albo uprzywilejowaniem klakierów.
Te cele, które wymieniasz osiąga się poprzez skoncentrownie państwa na swoich funkcjach i pozostawienie ludziom troski o siebie. Wtedy rzeczywiście, niektórzy będą biedni. Ale to będą właśnie ci, którzy o siebie nie potrafią zadbać. Jeżeli więc to nie będzie dla nich oznaczało głodu i nędzy, wszystko jest w porządku. Te wymagania załatwia wzrost gospodarczy i elementarna przyzwoitość samorządów, odpowiedzialnych za los swoich ubogich.
Pomijasz tu dodatkowo znaczenie kultury. U nas pomoc społeczna zawsze znakomicie funkcjonowała, póki państwowe instytucje nie uczyniły z niej farsy. W Polsce nie było zwyczaju odmawiać wsparcia, jak w Anglii na przykład. Zatem nasz liberalizm musi mieć ludzką twarz. Wtedy jednak, kiedy będzie miał naszą a nie państwową.
Stary -- 26.04.2008 - 14:27