Na rynku detalicznym się nie znam; pracuję na innym poziomie i w biokomponentach na dodatek. Na logikę jednak samo obniżenie akcyzy na paliwa (czyli benzynę i napęd równocześnie, bo sama benzyna to za malo) da w sumie jakies góra 10 groszy, ale dopiero po wyczerpaniu zapasów paliw kupionych wg starych cen hurtowych (w tym akcyzy i VAT). Potrzebny jest także ruch w zakresie VAT, ale na to się raczej UE nie zgodzi (tego typu propozycje juz padaly i zostaly odrzucone).
Ruch cen w dól może się zacząć wtedy, gdy duże firmy transportowe (mające powyżej 400 ciagników – są takie, co mają i powyżej 1 000) otworzą w swych bazach swoje stacje i zaczną się zaopatrywać w napęd za granicą. Proszę pamiętać, że rynek pólhurtowy to wlaśnie paliwa sprzedawane flotom, ktore jesli nie uzyskają lepszych warunków, moga sie zdecydowac na taki krok. I powinny, bo ten rynek to co najmniej 50% rynku calkowitego. A w przypadku napędu jeszcze więcej.
Widać, że monopoliści maja trochę klopotów: Lotos traci stacje, Orlen tez nie ma jasnej strategii, a poza Lukoilem, BP. Shellem, Statoilem, Huzarem i kilkoma pomniejszymi sieciami niezaleźnymi czaja sie inni chętni ze Wschodu. Ale nie będą budować nowych stacji, tylko odkupią sieć – najprawdopodbniej od BP. I wtedy będzie troche ruchu – ropa za produkty, więc jakiś nacisk na początku będzie.
Panstwo zas może sobie naciskać, ale to bardzo niebezpieczne, szczegolnie przy takiej strukturze wlasnościowej. A ze strat cięzko się bedzie tlumaczyć, bo niby jak? Że politycy nam kazali? I tu Pan Stary ma rację. Juz teraz Orlen, by wyplacic dywidendę, musi zaciagnąć kredyt. Panstwo, jak na swoje 28%, i tak ma za duzo do gadania w Orlenie, a to oznacza, że w przypadku strat tez będzie ponosić konsekwencje.
Trochę to jednak bardziej skomplikowane, niz nam sie wydaje. A politykom opozycji, to juz w ogole nic sie nie wydaje – oni swoje wiedzą.
Pozdrawiam serdecznie
PS. Zapomnialem dodać, że moim zdaniem obniżki rzędu 10 gr na litrze napędu czy benzyny w detalu nic specjalnie nie dadzą. Transport pracuje na napedzie i to on robi podwyzki cen ze względu na kupowane ilości. I tutaj, czyli we flotach, jest pies pogrzebany, bo to te ciagniki wożą towary, a nie prywatne samochody. Prywatny może mniej tankować i mniej jeżdzić, albo przesiąść się do środków komunikacji masowej. Transport tego nie zrobi, bo nie może.
Szanowna Pani Magio
Na rynku detalicznym się nie znam; pracuję na innym poziomie i w biokomponentach na dodatek. Na logikę jednak samo obniżenie akcyzy na paliwa (czyli benzynę i napęd równocześnie, bo sama benzyna to za malo) da w sumie jakies góra 10 groszy, ale dopiero po wyczerpaniu zapasów paliw kupionych wg starych cen hurtowych (w tym akcyzy i VAT). Potrzebny jest także ruch w zakresie VAT, ale na to się raczej UE nie zgodzi (tego typu propozycje juz padaly i zostaly odrzucone).
Ruch cen w dól może się zacząć wtedy, gdy duże firmy transportowe (mające powyżej 400 ciagników – są takie, co mają i powyżej 1 000) otworzą w swych bazach swoje stacje i zaczną się zaopatrywać w napęd za granicą. Proszę pamiętać, że rynek pólhurtowy to wlaśnie paliwa sprzedawane flotom, ktore jesli nie uzyskają lepszych warunków, moga sie zdecydowac na taki krok. I powinny, bo ten rynek to co najmniej 50% rynku calkowitego. A w przypadku napędu jeszcze więcej.
Widać, że monopoliści maja trochę klopotów: Lotos traci stacje, Orlen tez nie ma jasnej strategii, a poza Lukoilem, BP. Shellem, Statoilem, Huzarem i kilkoma pomniejszymi sieciami niezaleźnymi czaja sie inni chętni ze Wschodu. Ale nie będą budować nowych stacji, tylko odkupią sieć – najprawdopodbniej od BP. I wtedy będzie troche ruchu – ropa za produkty, więc jakiś nacisk na początku będzie.
Panstwo zas może sobie naciskać, ale to bardzo niebezpieczne, szczegolnie przy takiej strukturze wlasnościowej. A ze strat cięzko się bedzie tlumaczyć, bo niby jak? Że politycy nam kazali? I tu Pan Stary ma rację. Juz teraz Orlen, by wyplacic dywidendę, musi zaciagnąć kredyt. Panstwo, jak na swoje 28%, i tak ma za duzo do gadania w Orlenie, a to oznacza, że w przypadku strat tez będzie ponosić konsekwencje.
Trochę to jednak bardziej skomplikowane, niz nam sie wydaje. A politykom opozycji, to juz w ogole nic sie nie wydaje – oni swoje wiedzą.
Pozdrawiam serdecznie
PS. Zapomnialem dodać, że moim zdaniem obniżki rzędu 10 gr na litrze napędu czy benzyny w detalu nic specjalnie nie dadzą. Transport pracuje na napedzie i to on robi podwyzki cen ze względu na kupowane ilości. I tutaj, czyli we flotach, jest pies pogrzebany, bo to te ciagniki wożą towary, a nie prywatne samochody. Prywatny może mniej tankować i mniej jeżdzić, albo przesiąść się do środków komunikacji masowej. Transport tego nie zrobi, bo nie może.
Lorenzo -- 06.06.2008 - 21:49