Ale tego tekstu nie można odrywać od wydarzeń z 11/09. Napisany został tam i wtedy. Dla mnie jest krzykiem, ale nie pełnym zacietrzewienia czy zaciekłości. Dla mnie to krzyk bólu z powodu tego, co się stało owego dnia w Stanach. I krzyk wściekłości, z powodu (co tu dużo gadać) europejskiego politpoprawnego otępienia.
O niczym innym nie pisał Huntington. Tylko pisał ładnie; gładkim, akademickim językiem. Bez tej chropowatości, bez wewnętrznego ognia, którym płonie każde słowo Fallaci, a który teraz tak wielu z nas się nie podoba. Bo normy, bo konwenanse, bo kultura języka i takie tam…
Griszqu
Ale tego tekstu nie można odrywać od wydarzeń z 11/09. Napisany został tam i wtedy. Dla mnie jest krzykiem, ale nie pełnym zacietrzewienia czy zaciekłości. Dla mnie to krzyk bólu z powodu tego, co się stało owego dnia w Stanach. I krzyk wściekłości, z powodu (co tu dużo gadać) europejskiego politpoprawnego otępienia.
O niczym innym nie pisał Huntington. Tylko pisał ładnie; gładkim, akademickim językiem. Bez tej chropowatości, bez wewnętrznego ognia, którym płonie każde słowo Fallaci, a który teraz tak wielu z nas się nie podoba. Bo normy, bo konwenanse, bo kultura języka i takie tam…
Magia -- 30.06.2008 - 13:19