W moim przekonaniu rację ma Delilah.
Bo jeżeli zakłada się(a tak się zakłada), że jest tu jakaś wspólnota, związana wspólnie wyznawanymi zasadami, to naruszenie tych zasad skutkować powinno i wspólną reakcją(bez przesady oczywiście, nie chodzi o to by każdy podszedł i opluł:). A i “zasady” nie są przecież dookreślone do podszewki, chodzi tylko o jakie takie maniery.
No, grzesiu
W moim przekonaniu rację ma Delilah.
Bo jeżeli zakłada się(a tak się zakłada), że jest tu jakaś wspólnota, związana wspólnie wyznawanymi zasadami, to naruszenie tych zasad skutkować powinno i wspólną reakcją(bez przesady oczywiście, nie chodzi o to by każdy podszedł i opluł:). A i “zasady” nie są przecież dookreślone do podszewki, chodzi tylko o jakie takie maniery.
Wiem wiem, ja tu akurat najmnej mam do gadania;)
Pozdro
Krk -- 24.08.2008 - 20:15