Administracja nie usunęła? I bardzo dobrze. Każdy ma prawo do głoszenia swoich poglądów. Jeśli jakiś referent ze starostwa w Koziej Wólce w i e doskonale, w którym miejscu Einstein popełnił błąd, formułując swoją słynną teorię, może napisać o tym książkę. Można zastosować zasadę nieoznaczoności Heisenberga w naukach społecznych, co sama popełniłam, i niechby ktoś mi spróbował zabronić! O wiele groźniejsze, kiedy Capra – było nie było, wybitna postać nauki, w książce popularyzującej fizykę kwantową dochodzi do wniosków “mistycznych” i pcha czytelnika w objęcia swoich rozważań niemal religijnych.
Jeszcze co do zasad – nie cierpię ich. Wszystkie zaczynają chwiać się w posadach w chwili sformułowania. Są prostą drogą do hipokryzji, bo domagają się albo odstąpienia od nich w indywidualnych przypadkach, albo są “fundamentem fundamentalistów”, którzy w ich imię są gotowi zamordować – i czynią to. Są też podstawą cenzury i – o wiele groźniejszej – autocenzury.
Jasne, że Marek coś odreagował. Trauma musiała być z gatunku potężnych, bo odreagował na “gatunku pod nazwą kobieta”. Może jednak warto zastanowić się nad ironicznym przesłaniem – panowie powinni dostrzec, że kobiety s ą istotami seksualnymi, nie automatami do prania, gotowania, sprzątania.
A niektóre – o zgrozo! – ośmielają się nawet myśleć.
Mówię to jako kobieta, która nigdy nie była wierna, chociaż nigdy nie potrafiła zdradzić.
Administracja nie usunęła?
Administracja nie usunęła? I bardzo dobrze. Każdy ma prawo do głoszenia swoich poglądów. Jeśli jakiś referent ze starostwa w Koziej Wólce w i e doskonale, w którym miejscu Einstein popełnił błąd, formułując swoją słynną teorię, może napisać o tym książkę. Można zastosować zasadę nieoznaczoności Heisenberga w naukach społecznych, co sama popełniłam, i niechby ktoś mi spróbował zabronić! O wiele groźniejsze, kiedy Capra – było nie było, wybitna postać nauki, w książce popularyzującej fizykę kwantową dochodzi do wniosków “mistycznych” i pcha czytelnika w objęcia swoich rozważań niemal religijnych.
Jeszcze co do zasad – nie cierpię ich. Wszystkie zaczynają chwiać się w posadach w chwili sformułowania. Są prostą drogą do hipokryzji, bo domagają się albo odstąpienia od nich w indywidualnych przypadkach, albo są “fundamentem fundamentalistów”, którzy w ich imię są gotowi zamordować – i czynią to. Są też podstawą cenzury i – o wiele groźniejszej – autocenzury.
Jasne, że Marek coś odreagował. Trauma musiała być z gatunku potężnych, bo odreagował na “gatunku pod nazwą kobieta”. Może jednak warto zastanowić się nad ironicznym przesłaniem – panowie powinni dostrzec, że kobiety s ą istotami seksualnymi, nie automatami do prania, gotowania, sprzątania.
A niektóre – o zgrozo! – ośmielają się nawet myśleć.
Mówię to jako kobieta, która nigdy nie była wierna, chociaż nigdy nie potrafiła zdradzić.
Defendo
defendo -- 26.08.2008 - 07:08