Pewnie w niektórych szkołach istnieją takie podziały na klasy zamożniejszych i tych mniej zamożnych. Jeśli nawet to co z tego??
Czasem wynika to z powodów organizacyjnych czyli organizacji dowozu. Bogatsi mieszkaja w dzielnicy A, a biedniejsi w innych miejscach.
Dzisiaj naprawdę bogaci oddają dzieci do szkół prywatnych.
Problemem jest jak potem funkcjonują oddziały.
Jeśli klasa A bierze udział w projektach, dostaje dofinansowanie wycieczek, dostaje lepszy podział, lepszą kadrę i dostęp do oferty szkolnej, a klasa B tylko trwa to wtedy jest mniej fajnie. Mam poczucie, że i tak bywa. (przynajmniej bywało)
Teraz pracuję w szkole wiejskiej i nie widzę żeby był taki podział.
AnnoP
Pewnie w niektórych szkołach istnieją takie podziały na klasy zamożniejszych i tych mniej zamożnych. Jeśli nawet to co z tego??
Czasem wynika to z powodów organizacyjnych czyli organizacji dowozu. Bogatsi mieszkaja w dzielnicy A, a biedniejsi w innych miejscach.
Dzisiaj naprawdę bogaci oddają dzieci do szkół prywatnych.
Problemem jest jak potem funkcjonują oddziały.
Jeśli klasa A bierze udział w projektach, dostaje dofinansowanie wycieczek, dostaje lepszy podział, lepszą kadrę i dostęp do oferty szkolnej, a klasa B tylko trwa to wtedy jest mniej fajnie. Mam poczucie, że i tak bywa. (przynajmniej bywało)
sajonara -- 10.09.2008 - 12:01Teraz pracuję w szkole wiejskiej i nie widzę żeby był taki podział.