doceniam jej rolę jako miejsca, chociaż nie lubię kawy. Podobnie jak pan Igła, zaliczam się do frakcji teistów. Pijam wyłącznie różne fikuśne wynalazki… Dlatego poproszę lodowe espresso z syropem Irish, a jeśli nie ma, to latte amaretto.
Dygresja: czy posiadacie, szanowni tekstowicze, swoje ulubione kawiarnie w realnym świecie? Ja miałam taką, pół liceum w niej przesiedziałam. Nie była to żadna wykwintna ani niepowtarzalna placówka, tylko coś sieciowego, za to w znakomitym punkcie miasta. Jakie dyskusje tam odchodziły! Kiedy została zamknięta, napisałam nawet na jej cześć elegię :)
Kawiarnia rzecz ważna
doceniam jej rolę jako miejsca, chociaż nie lubię kawy. Podobnie jak pan Igła, zaliczam się do frakcji teistów. Pijam wyłącznie różne fikuśne wynalazki… Dlatego poproszę lodowe espresso z syropem Irish, a jeśli nie ma, to latte amaretto.
Dygresja: czy posiadacie, szanowni tekstowicze, swoje ulubione kawiarnie w realnym świecie? Ja miałam taką, pół liceum w niej przesiedziałam. Nie była to żadna wykwintna ani niepowtarzalna placówka, tylko coś sieciowego, za to w znakomitym punkcie miasta. Jakie dyskusje tam odchodziły! Kiedy została zamknięta, napisałam nawet na jej cześć elegię :)
pozdrawiam
Pino -- 11.09.2008 - 21:36