Docencie

Docencie

Dla mnie Orliński to taki Ziemkiewicz tylko bez litertury. Znaczy, albo przestał pisać fajnie recenzje, albo ja wyrosłem. Bo Ziemkiewicza mimo wszystko szanuję za literacką część pracy. Tą czysto literacką. A Orlińskiego to już za nic w tej chwili, a kiedyś mi nawet jego teksty niektóre się podobały. Ostatnio nic. Więc pewnie wyrosłem.

I on nie jest gadżeciarzem, tylko wielkim prorokiem, posiadaczem najwyższej wiedzy, ostateczną instancją wszelkich sporów, itd. A przynajmniejt takie coś wynika z jego pisania obecnego. Jak mówię – Ziemkiewicz dwa, tylko z innej strony politycznej barykady :)

A co do “MR” to mnie się bardzo spodobał. Nie porównuję do Burtona, bo to bez sensu. Ale podoba mi się to, że mimo wszystko w tym filmie Batman gra jakąś rolę. U Burtona w Batmanie nie ma Batmana.

W ogóle to wyszło to jakoś śmiesznie.

“Batman” – fim o Jokerze. Ogąda się z uśmiechem.

“Batman Returns” – film o Dannym DeVito i Michelle Pfeiffer. Ogląda się z uśmiechem i ślinienem do Michele.

“Batman Forever” – bardzo zły film z niesamowitym Jimem Carreyem i kiepskim Tommym Lee Jenesem.

“Batman i Robin” – beznadziejny film. Tragiczny George Clooney, kompletnie beznadziejna Uma Thurman. I Schwarzenegger, który chyba jedyny się starał, ale ubrali go w strój taki, że mu widać czubek nosa tylko, więc nie bardzo mógł coś zrobić.

I potem:

“Batman Begins” – pierwszy film o Batmanie! Tak! Tam jest Batman. Łoł! tyko mogli się pozbyć tej całej Katie Holmes, bo była kiepska.

“Dark knight” – Pierwszy film gdzie postać Batmana jest tak samo istotna jak wszystkie inne postacie. Przykłaowo – pułapka na Jokera przygotowana przez policję u mnie wywołała wielkiego banana na ryju :) Ha! Oni coś robią!


Odchudzanie. By: Plenczow (21 komentarzy) 21 sierpień, 2008 - 20:00