W czasach mojego studiowania i później to był język Okudżawy, Wysockiego czy Sołżenicyna. Był też wspaniały Andriej Galicz, gitarowy balladzista czy Andriej Amalrik, dysydent, którego książkę “Czy Związek Sowiecki dotrwa do 1984 roku” czytałem z wypiekami w czytelni biblioteki polskiej na Bulwarze Montparnasse w roku 1971 latem. W Nantes, podczas tego wyjazdu, prowadziłem długie rozmowy ze śliczną Francuzką Dominique, która znała ten język, bo studiowała mat-fiz i najlepsze, bo najtańsze, były podręczniki wydawane po rosyjsku!
Język wroga...
...może być też językiem przyjaciół...
W czasach mojego studiowania i później to był język Okudżawy, Wysockiego czy Sołżenicyna. Był też wspaniały Andriej Galicz, gitarowy balladzista czy Andriej Amalrik, dysydent, którego książkę “Czy Związek Sowiecki dotrwa do 1984 roku” czytałem z wypiekami w czytelni biblioteki polskiej na Bulwarze Montparnasse w roku 1971 latem. W Nantes, podczas tego wyjazdu, prowadziłem długie rozmowy ze śliczną Francuzką Dominique, która znała ten język, bo studiowała mat-fiz i najlepsze, bo najtańsze, były podręczniki wydawane po rosyjsku!
Priwjet!
jotesz -- 06.10.2008 - 09:08:)