Szanowny Pececie

Szanowny Pececie

Rzecz w tym, że owa gra była grą prawdziwą na początku. A nawet chwilę potem. Gra ta na Zachodzie od naszej różniła się m.in. profesjonalizmem w podejściu do niej (tak jak w teatrze, choc różnice pewne były, np. scenariusz).

W chwili jednakże, gdy gra ta zaczęłą ściągać na stadiony dziesiątki tysięcy, a przed telewizory miliony nawet widzów, zabawa się skończyła. Zaczęły się schody czyli zarabianie pieniędzy, i to w kilku wymiarach. I nie idzie mi tu o zarobki piłkarzy czy klubów, a nawet całego przemysłu związanego z tą grą.

Paradoksalnie wielkie pieniądze, o których bodaj nie mamy bladego pojęcia, jak wielkie one moga być, zaczęły się, kiedy gra, która oglądamy na stadionach i ekranach tv, stala sie jednocześnie grą bukmacherów z zakładającymi się o wynik. Tych oficjalnych i tych nieoficjalnych.

Działalność tych oficjalnych, wykorzystujących ludzka cechę skłonności do zakładania się (i udowadniania tym samym swojej racji, a takźe istnienia różnicy zdań), stała się przyczyną pierwszych wielkich pieniędzy.

Jak wielkie są pieniądze, które zarabiają ci, specjalizujący się w pisaniu scenariuszy dla gry – tego nie mam pojęcia.

Teraz więc, drogi Pececie, wiesz, dlaczego nikt nie da sobie rady z FIFA, UEFA czy PZPN. Tym bardziej, że w historii wybuchła już jedna wojna na tle czy też z powodu tej gry.

Pozdrawiam Peceta, a także Jego Użytkownika serdecznie


To tylko gra (banały i dłużyzny) By: Pecet (11 komentarzy) 30 październik, 2008 - 14:51