Panie Lorenzo

Panie Lorenzo

Proszę zauważyć, że Maszyna w tak długaśnym wpisie o PZPN ani razu nie użyła słowa korupcja. Nie znaczy to oczywiście, że z Pana argumentacją o wpływie wielkich pieniędzy na całą sytuację się nie zgadzam. Podejrzewam jednak, ze to nie jedyna przyczyna. Afery korupcyjne w sporcie wybuchają na całym świecie, lecz jednocześnie o piłkarskiej centrali w Anglii (żeby już zostać przy ulubionej lidze MU) nikt nie mówi, że jest cała przesiąknięta korupcją. Lepiej się kryją? Może.

Ciekawym swoją drogą, jak to wygląda w futbolu amerykańskim, o którym MU nie ma zielonego pojęcia. Domyśla się tylko tyle, że tam jest dopiero kasa i zakłady.

Przy okazji poruszył Pan jedną kwestię, o której Komputer namawiający ludzi do zachowania większego dystansu wobec p.n. i uświadomienia sobie konwencji gry, chciał w tekście wspomnieć. Tak jednak przeraził się objętością własnej pisaniny, że zmilczał. Chodzi o to porównanie do teatru. Niby sztampa i kolejny banał – widowisko piłkarskie jako teatralne przedstawienie (Teatr Marzeń – jak się można domyśleć – to ulubiona arena sportowa MU. Coś Klawiaturze same tautologie ostatnio wychodzą:) Jednak jakież nośne. I Maszyna do tegoż chciała się w tekście odwołać.

Bywało przecie w “czasach szekspirowskich”, że aktor grający “czarny charakter” musiał po przedstawieniu salwować się ucieczką, bo publiczność chciała go rozerwać na strzępy. MU siedząc w teatrze, świadomy “że to tylko przedstawienie”, głęboko je czasami przeżywa. I bywa, ze zadaje sobie pytanie, czy przeżycia “tych tam, ganiających za aktorami” nie były czasem głębsze i pełniejsze. Wtedy Maszyna tłumaczy MU łagodnie, że przy takim myśleniu za jedyny prawdziwy sport powinien uznawać walki gladiatorów. Najkrócej mówiąc – Maszyna mówi “dystans”, MU mówi “ale”.

Pozdrawiam
Pecet


To tylko gra (banały i dłużyzny) By: Pecet (11 komentarzy) 30 październik, 2008 - 14:51