i o to chodziło właściwie.
Acz postepy robię, bo kiedyś w jednym tekście zdanie o nieczytaniu umieściłem na samy końcu, tutaj zawsze wystarczy dojść do wyróznionego zdania i zastosować się do wskazówek autora. Ilez oszczedzi to nieprzyjemności:)
A od więc zdania zaczynac lubie, od “a więc” tyż albo od “i”.
Zrestzą uważam to za przesąd i pogląd pań od polskiego, nie zas jakąś zasade, która ma sens.
Zdanie można zaczynac właściwie od czego się chce.
szczególnie że w języku polskim acz jakis szyk mamy, to jednak nie mają częsci zdania stałych miejsc w zdaniu, a przynajmniej nie u mnie w tekstach.
No a z tym carpe cuś chciałem jeszcze się pobawić, ale nie wyszło.
W ogóle tekst miał być dłuższy i miałem jeszcze w głowie ze 3 istotne sprawy:), a na pierdołach się skupiłem.
A w ogóle się zdziwiłem, że twój komentarz pierwszy jest.
he, he,
i o to chodziło właściwie.
Acz postepy robię, bo kiedyś w jednym tekście zdanie o nieczytaniu umieściłem na samy końcu, tutaj zawsze wystarczy dojść do wyróznionego zdania i zastosować się do wskazówek autora. Ilez oszczedzi to nieprzyjemności:)
A od więc zdania zaczynac lubie, od “a więc” tyż albo od “i”.
Zrestzą uważam to za przesąd i pogląd pań od polskiego, nie zas jakąś zasade, która ma sens.
Zdanie można zaczynac właściwie od czego się chce.
szczególnie że w języku polskim acz jakis szyk mamy, to jednak nie mają częsci zdania stałych miejsc w zdaniu, a przynajmniej nie u mnie w tekstach.
No a z tym carpe cuś chciałem jeszcze się pobawić, ale nie wyszło.
W ogóle tekst miał być dłuższy i miałem jeszcze w głowie ze 3 istotne sprawy:), a na pierdołach się skupiłem.
A w ogóle się zdziwiłem, że twój komentarz pierwszy jest.
pzdr
grześ -- 14.11.2008 - 23:58