Smęcisz, jojczysz, narzekasz & zrzędzisz. Czyli wszystko w normie, zdrowy jesteś i żadna niemoc Ci nie grozi. Pokrzepiona tą optymistyczną diagnozą moge przejść do meritum, czyli jak kto woli do złośliwości:)
Marylka…hmm…nie nie da się ukryć, że jest i pozostanie jedną z ikon PRL-u.
Mam wielki sentyment do wielu jej starych piosenek, tych nowszych właściwie nie znam, więc się nie wypowiadam. Ale Maryla dzisiejsza jakoś calkiem do mnie nie przemawia. To jakies takie ciągnięcie na siłę dawnej kariery, odcinanie kuponów od dziesiątki lat temu zdobytej popularności.
O prl-owskich koneksjach Marylki możesz poczytac tutaj:
Referent Ci sfrustrował...no tak, rozumiem. Mnie też, aczkolwiek pewnie z całkiem innych powodów. Od razu czułam, że mojej ugruntowanej pozycji czarnego charakteru to on zagrozić nie może. Gdyby jeszcze był Naczelnikiem Wydziału ...no, może wtedy musiałabym podjąć bardziej zdecydowane kroki, jakis tekścior wysmażyć co najmniej jeden dziennie, popleczników sobie zjednywać, jakis dwór tworzyć... A tak, wszystko zostaje po staremu, dalej się mogę bezkarnie warcholić, a czarna legenda tworzy się sama.
>Grzesiu
Smęcisz, jojczysz, narzekasz & zrzędzisz. Czyli wszystko w normie, zdrowy jesteś i żadna niemoc Ci nie grozi. Pokrzepiona tą optymistyczną diagnozą moge przejść do meritum, czyli jak kto woli do złośliwości:)
Marylka…hmm…nie nie da się ukryć, że jest i pozostanie jedną z ikon PRL-u.
Mam wielki sentyment do wielu jej starych piosenek, tych nowszych właściwie nie znam, więc się nie wypowiadam. Ale Maryla dzisiejsza jakoś calkiem do mnie nie przemawia. To jakies takie ciągnięcie na siłę dawnej kariery, odcinanie kuponów od dziesiątki lat temu zdobytej popularności.
O prl-owskich koneksjach Marylki możesz poczytac tutaj:
http://www.wprost.pl/ar/6713/Wieczna-Maryla/?I=832
To byly czasy…:)
Referent Ci sfrustrował...no tak, rozumiem. Mnie też, aczkolwiek pewnie z całkiem innych powodów. Od razu czułam, że mojej ugruntowanej pozycji czarnego charakteru to on zagrozić nie może. Gdyby jeszcze był Naczelnikiem Wydziału ...no, może wtedy musiałabym podjąć bardziej zdecydowane kroki, jakis tekścior wysmażyć co najmniej jeden dziennie, popleczników sobie zjednywać, jakis dwór tworzyć... A tak, wszystko zostaje po staremu, dalej się mogę bezkarnie warcholić, a czarna legenda tworzy się sama.
Ech, nie ma to jak Tekstowisko:)
Delilah -- 15.11.2008 - 00:17