na mojego kucharza meksykańskiej mówię najczęściej “żonka”
takie czasy,
a w temacie
to przypomniała mi się bajka o myszach co to wymyśliły jak ustrzec się kota, miały sto pomysłów i wszystkie świetne tylko żadna nie odważyła się przywiązać kotu dzwonka do ogona…
Kurcze Referencie
na mojego kucharza meksykańskiej mówię najczęściej “żonka”
takie czasy,
a w temacie
to przypomniała mi się bajka o myszach co to wymyśliły jak ustrzec się kota, miały sto pomysłów i wszystkie świetne tylko żadna nie odważyła się przywiązać kotu dzwonka do ogona…
tak to bywa między nami blogerami
pozdrawiam
max -- 03.12.2008 - 20:37prezes,traktor,redaktor