Otóż Panie Kaziku, Pan Sergiusz najwyraźniej myśląc o wizji ma na myśli marzenia, a chyba i to nie do końca.
Panie Sergiuszu: moim zdaniem państwo to taka cholernie duża i skomplikowana dosyć firma. Można wyznaczyć cele rozwoju na lat – dajmy na to – 30. Tylko najpierw trzeba zrobić totalny i bardzo skrupulatny remanent, by wiedziec, jaki jest stan wyjściowy. Samo wykonanie takiego remanentu wymaga miesięcy, doskonalych kontrolerów i metod, a także dobrej woli kierowników poszczególnych jednostek.
Dopiero wiedząc, co mamy, możemy pokusic się o nakreslenie celów, a potem strategii ich realizacji. To też będzie trwalo dluższą chwilę, bo trzeba będzie liczyć i liczyć i liczyć. Glównie pieniądze.
Oczywiście wszystko to będzie nad wyraz niepopularne, jako że wszelkie kwestie związane z rozwojem są – niestety – także związane z likwidacją pewnych urzędów czy instytucji (glównie biurokratycznych) oraz również dzialań majacych na celu racjonalizację dzialań wobec spoleczeństwa (też oszczędności – np. likwidacja emerytur pomostowych, wydlużenie wieku przejścia na emerytury, odebranie przywilejów branżowych etc.).
Te ostatnie dzialania wymagają odpowiedniego nastawienia spoeczeństwa, a także – o zgrozo – wspólpracy ze strony biurokratów, bo ci zawsze sa w stanie udowodnić Panu, że cos się nie da. Jak Pan nie wierzy, prosze zapytać Referenta.
Nie znam żadnej partii w Polsce, która bylaby zdolna do przeprowadzenia, a nawet zapoczątkowania takiego procesu. I chyba dlugo jeszcze czegoś takiego nie będzie, bo takie rzeczy zalatwia się przez pokolenia, a nie zasadzie jednorazowej modlitwy czy wyliczania swoich marzeń.
Ja wiem, że wszyscy chcieliby, żebyśmy byli bogaci, piękni, mądrzy i jeszcze na dodatek mlodzi bez przerwy. No i być arystokratami.
Zawszeć to lepsze od bycia biednym, glupim, chorym, a na dodatek należeć do klasy mięsa armatniego.
O ile wiem, wybory w Polsce odbywaja się raz na cztery lata, z czego przez co najmniej dwa albo trzy lata partie prowadza kampanię wyborczą do nastepnych wyborów. Na dzialania takie, jak opisalem powyżej, nie ma czasu, ani – szczerze mówiąc – przyzwolenia politycznego. Bo każdy z tych – pożal się Boże – polityków chcialby się choć na chwilę dorwać do kasy. O wadzy nie wspominając. A wraz z nimi stada (wcale niemale) ich klientów, czyli rodzin, przyjaciól, znajomych królika oraz tych wyborców, którzy mają jakie takie znajomości.
Socjalizm, czy jak kto woli komunizm, rozlecial się (i musial sie wcześniej czy później) z powodu swej niewydolności. To samo dotyczy każdego innego systemu politycznego, który nie będzie się w stanie reformować. Wlaśnie jestesmy świadkami takiego procesu na świecie, przynajmniej tym zachodnim..
Rekapitulująć: marzenia są bezcenne, ale by je zrealizować potrzebna jest niewyobrażalnie wielka i ciężka praca. A ja nie widzę w Polsce takich możliwości. Na razie udalo się tylko totalnie zaantagonizować spoleczeństwo. Sorry, Panie Sergiuszu.
Pozdrawiam serdecznie i z należnym szacunkiem obu Panów
Jeśli mogę się wtrącić, Panowie Sergiusz i Kazik.
Otóż Panie Kaziku, Pan Sergiusz najwyraźniej myśląc o wizji ma na myśli marzenia, a chyba i to nie do końca.
Panie Sergiuszu: moim zdaniem państwo to taka cholernie duża i skomplikowana dosyć firma. Można wyznaczyć cele rozwoju na lat – dajmy na to – 30. Tylko najpierw trzeba zrobić totalny i bardzo skrupulatny remanent, by wiedziec, jaki jest stan wyjściowy. Samo wykonanie takiego remanentu wymaga miesięcy, doskonalych kontrolerów i metod, a także dobrej woli kierowników poszczególnych jednostek.
Dopiero wiedząc, co mamy, możemy pokusic się o nakreslenie celów, a potem strategii ich realizacji. To też będzie trwalo dluższą chwilę, bo trzeba będzie liczyć i liczyć i liczyć. Glównie pieniądze.
Oczywiście wszystko to będzie nad wyraz niepopularne, jako że wszelkie kwestie związane z rozwojem są – niestety – także związane z likwidacją pewnych urzędów czy instytucji (glównie biurokratycznych) oraz również dzialań majacych na celu racjonalizację dzialań wobec spoleczeństwa (też oszczędności – np. likwidacja emerytur pomostowych, wydlużenie wieku przejścia na emerytury, odebranie przywilejów branżowych etc.).
Te ostatnie dzialania wymagają odpowiedniego nastawienia spoeczeństwa, a także – o zgrozo – wspólpracy ze strony biurokratów, bo ci zawsze sa w stanie udowodnić Panu, że cos się nie da. Jak Pan nie wierzy, prosze zapytać Referenta.
Nie znam żadnej partii w Polsce, która bylaby zdolna do przeprowadzenia, a nawet zapoczątkowania takiego procesu. I chyba dlugo jeszcze czegoś takiego nie będzie, bo takie rzeczy zalatwia się przez pokolenia, a nie zasadzie jednorazowej modlitwy czy wyliczania swoich marzeń.
Ja wiem, że wszyscy chcieliby, żebyśmy byli bogaci, piękni, mądrzy i jeszcze na dodatek mlodzi bez przerwy. No i być arystokratami.
Zawszeć to lepsze od bycia biednym, glupim, chorym, a na dodatek należeć do klasy mięsa armatniego.
O ile wiem, wybory w Polsce odbywaja się raz na cztery lata, z czego przez co najmniej dwa albo trzy lata partie prowadza kampanię wyborczą do nastepnych wyborów. Na dzialania takie, jak opisalem powyżej, nie ma czasu, ani – szczerze mówiąc – przyzwolenia politycznego. Bo każdy z tych – pożal się Boże – polityków chcialby się choć na chwilę dorwać do kasy. O wadzy nie wspominając. A wraz z nimi stada (wcale niemale) ich klientów, czyli rodzin, przyjaciól, znajomych królika oraz tych wyborców, którzy mają jakie takie znajomości.
Socjalizm, czy jak kto woli komunizm, rozlecial się (i musial sie wcześniej czy później) z powodu swej niewydolności. To samo dotyczy każdego innego systemu politycznego, który nie będzie się w stanie reformować. Wlaśnie jestesmy świadkami takiego procesu na świecie, przynajmniej tym zachodnim..
Rekapitulująć: marzenia są bezcenne, ale by je zrealizować potrzebna jest niewyobrażalnie wielka i ciężka praca. A ja nie widzę w Polsce takich możliwości. Na razie udalo się tylko totalnie zaantagonizować spoleczeństwo. Sorry, Panie Sergiuszu.
Pozdrawiam serdecznie i z należnym szacunkiem obu Panów
Lorenzo -- 04.12.2008 - 18:14