to specjalnie się nie różnimy, bo cóż znacza te dwa czy trzy pokolenia. A tyle musi uplynąć czasu, by zmienic mentalność spoleczeństwa. Jako że bez takiej zmiany wszystkie inne szlag trafi chocby wskutek strajku wloskiego.
Jasne, że ktoś to musi zacząć, tylko że musi miec do tego odpowiednią silę. A jak w grę wchodzi sila, to i opór się znajdzie. I co wtedy? Rewolucyjnym zapalem poruszymy z posad brylę świata?
Problem w tym, moim zdaniem, że bez calkowicie nowego spojrzenia i koncepcji nic się nie zmieni. A na razie nie widzę nic takiego w okolicy. Bo ciągle będziemy poslugiwać się takimi samymi narzędziami, bo osiągnąć coś, co jest od dawna znane i już równie dlugo niesprawne. To takie gonienie w piętkę, kończące się zazwyczaj upadkiem.
Biorąc pod uwagę moją odpowiedź dla Igly, Panie Sergiuszu,
to specjalnie się nie różnimy, bo cóż znacza te dwa czy trzy pokolenia. A tyle musi uplynąć czasu, by zmienic mentalność spoleczeństwa. Jako że bez takiej zmiany wszystkie inne szlag trafi chocby wskutek strajku wloskiego.
Jasne, że ktoś to musi zacząć, tylko że musi miec do tego odpowiednią silę. A jak w grę wchodzi sila, to i opór się znajdzie. I co wtedy? Rewolucyjnym zapalem poruszymy z posad brylę świata?
Problem w tym, moim zdaniem, że bez calkowicie nowego spojrzenia i koncepcji nic się nie zmieni. A na razie nie widzę nic takiego w okolicy. Bo ciągle będziemy poslugiwać się takimi samymi narzędziami, bo osiągnąć coś, co jest od dawna znane i już równie dlugo niesprawne. To takie gonienie w piętkę, kończące się zazwyczaj upadkiem.
Szacunek
Lorenzo -- 04.12.2008 - 18:45