@nyom

@nyom

Zmiana technologii pozyskiwania energii musi (jak wszystko) być jakoś powiązana z kosztami społecznymi. Nie powiedziałem, że spalanie paliw kopalnych ma być podstawowym źródłem energii do końca świata, lecz że nie zgadzam się na wycofanie się z tej technologii w taki sposób, który spowoduje drstyczne podniesienie cen i związane z tym zjawisko “głodu energetycznego” dotykające znaczną część społeczeństwa. Po prostu nie kupuję, nie przekonują mnie argumenty, że obserwowane ocieplenie klimatu jest zagrożeniem dla Ziemi niczym planeta Nemezis a tym bardziej nie przekonuje mnie, że jeśli od jutra całkowicie zaprzestaniemy spalania węgla i ropy, to cokolwiek się zmieni w znaczącym, dającym się zaobserwować stopniu.

Co do współczesnych elektrowni jądrowych, to ich bezpieczeństwo jest wysokie i można je opisać odpowiadając na kilka pytań:

- Czy grozi im wybuch jak w Czernobylu? NIE – nie pozwala na to fizyka reaktorów moderowanych przegrzaną wodą

- Czy grozi im stopienie rdzenia i “chiński syndrom”? NIE – j.w.

- Czy grozi im w ogóle jakaś awaria i związane z nią skażenie radioaktywne najbliższej okolicy? TAK – dlatego wokół elektrownii jądrowych projektuje się ok. dwukilometrowe buforowe strefy bezpieczeństwa.

- Co z odpadami? Odpady z reaktora niepowielającego są niskoaktywne i jest ich bardzo mało. Raptem kilka ton na rok.

A zatem bezpieczeństwo współczesnej elektrownii jądrowej jest większe niż np. typowego zakładu chemicznego, gdzie jak. np. w Brzegu Dolnym awaria chlorowni w tamtejszej “Rokicie” oznacza konieczność ewakuacji połowy miasta…

Ekolodzy całkiem świadomie podtrzymują w społeczeństwie lęk “przed atomem”, gdyż wiedzą, że ta technologia naprawdę jako jedyna jest w stanie dawać ludziom tanią energię przez najbliższe kilkaset lat. A wg ekologów będzie lepiej, jeśli energia po prostu będzie droga.


Kto zyskuje na walce z globalnym ociepleniem? By: Ziggi (23 komentarzy) 10 grudzień, 2008 - 14:01