Klamka po staremu, a nawet gorzej, prawda, bo sprężyna w ogóle nie odbija. Jak mówiłem, jestem konserwatywny, poza tym przywiązuję się do rzeczy. Szkoda mi jej, tej klamki, a w swojej obecnej kondycji nadaje się ona, prawda, tylko do utylizacji. Chcę jej jeszcze dać szansę i negocjuję od pewnego czasu warunki z referentową. Swoją drogą to, prawda, dziwne, że rzecz dotyczy klamki, a ja muszę negocjować z referentową. Ale tak już bywa, trzeba jakoś z tym żyć; nie wszystko da się pojąć. Moja referentowa jest niestety ostrą zawodniczką; mocno negocjuje, a już za nic nie chce pojąć, że łatwo człowieka skreślić, trudniej dać mu drugą szansę. To znaczy klamkę skreślić. Na jedno wychodzi. Boję się, że jak uszykuję tę klamkę, to będę musiał inne rzeczy też uszykować. Na razie jestem szantażowany emocjonalnie, że “w końcu wezwę ślusarza”, co mnie, prawda, stresuje, bo czuję się mało męski i w ogóle nie maczo.
-->sergiusz
Klamka po staremu, a nawet gorzej, prawda, bo sprężyna w ogóle nie odbija. Jak mówiłem, jestem konserwatywny, poza tym przywiązuję się do rzeczy. Szkoda mi jej, tej klamki, a w swojej obecnej kondycji nadaje się ona, prawda, tylko do utylizacji. Chcę jej jeszcze dać szansę i negocjuję od pewnego czasu warunki z referentową. Swoją drogą to, prawda, dziwne, że rzecz dotyczy klamki, a ja muszę negocjować z referentową. Ale tak już bywa, trzeba jakoś z tym żyć; nie wszystko da się pojąć. Moja referentowa jest niestety ostrą zawodniczką; mocno negocjuje, a już za nic nie chce pojąć, że łatwo człowieka skreślić, trudniej dać mu drugą szansę. To znaczy klamkę skreślić. Na jedno wychodzi. Boję się, że jak uszykuję tę klamkę, to będę musiał inne rzeczy też uszykować. Na razie jestem szantażowany emocjonalnie, że “w końcu wezwę ślusarza”, co mnie, prawda, stresuje, bo czuję się mało męski i w ogóle nie maczo.
To tyle o sobie, znikam,
referent Bulzacki -- 26.01.2009 - 21:31