nie lubię nazewnictwa “komunistyczny” i “postkomunistyczny” i uważam,że to w większości etykietki bez sensu i rzucane, by dowalić tylko, bez treści.
Nie lubię też tekstów blogerki, o której piszesz i uważam, że ma misję i jest zakochana w PIS i tendencyjna.
Ale uważam, że pan Napieralski ma mentalność partyjnego aparatczyka i mentalnie jest bardziej pewnie pzprowcem niż niejeden, co do partii należał.
Chocby ta jego żenująca obrona Jaruzelskiego, teraz to czepianie się Czumy, za to że co, właściwie?
Że udało mu się wyjechać w latach 80-tych, bo tu nie mógł realizować swoich choćby zawodowych zamierzeń, z powodu duchowych antenatów Napieralskiego.
I że chciał zacząć żyć w USA?
No, żenujący jest tu Napieralski, co nie zmienia faktu, że wkurwia mnie tyż jak z braku argumentów rzuca się teksty, że ktoś jest “komunistą” czy “postkomunistą”.
Elfrid,
nie lubię nazewnictwa “komunistyczny” i “postkomunistyczny” i uważam,że to w większości etykietki bez sensu i rzucane, by dowalić tylko, bez treści.
Nie lubię też tekstów blogerki, o której piszesz i uważam, że ma misję i jest zakochana w PIS i tendencyjna.
Ale uważam, że pan Napieralski ma mentalność partyjnego aparatczyka i mentalnie jest bardziej pewnie pzprowcem niż niejeden, co do partii należał.
Chocby ta jego żenująca obrona Jaruzelskiego, teraz to czepianie się Czumy, za to że co, właściwie?
Że udało mu się wyjechać w latach 80-tych, bo tu nie mógł realizować swoich choćby zawodowych zamierzeń, z powodu duchowych antenatów Napieralskiego.
I że chciał zacząć żyć w USA?
No, żenujący jest tu Napieralski, co nie zmienia faktu, że wkurwia mnie tyż jak z braku argumentów rzuca się teksty, że ktoś jest “komunistą” czy “postkomunistą”.
grześ -- 16.02.2009 - 23:52