Nieprzerysowaną dekomunizację to mamy od 20 lat.
Ci, którzy wtedy nie byli świniami interesów ówczesnych świń bronią.
Ci, którzy niby to walczą ze świniami sami niejednokrotnie okazują się być większymi wieprzami, niż te, z którymi rzekomo walczą.
Wiesz, (nie chcę palić sobie tekstu, który za mną chodzi od kilku dni) ale ktoś w jakimś artykule zapodał cytat, który wgniótł mnie w glebę. Cytat z książki, której, jak przyrzekłam sobie, nigdy nie przeczytam i nigdy nie stanie ona na półce wśród moich książek.
Teraz żałuję tamtego, przyrzeczenia. Dziadek (mój osobisty Dziadek) miał rację. Trzeba znać język wroga (nie tylko w sensie lingwistycznym), trzeba znać jego myśli, zamiary. Bo oto okazuje się, że – po stu kilkudziesięciu latach – ten sam wróg przemawia do mnie z gazet i ekranu telewizora. Tylko pod zmienionym szyldem i innymi hasłami.
Max
Nieprzerysowaną dekomunizację to mamy od 20 lat.
Ci, którzy wtedy nie byli świniami interesów ówczesnych świń bronią.
Ci, którzy niby to walczą ze świniami sami niejednokrotnie okazują się być większymi wieprzami, niż te, z którymi rzekomo walczą.
Wiesz, (nie chcę palić sobie tekstu, który za mną chodzi od kilku dni) ale ktoś w jakimś artykule zapodał cytat, który wgniótł mnie w glebę. Cytat z książki, której, jak przyrzekłam sobie, nigdy nie przeczytam i nigdy nie stanie ona na półce wśród moich książek.
Magia -- 06.03.2009 - 23:48Teraz żałuję tamtego, przyrzeczenia. Dziadek (mój osobisty Dziadek) miał rację. Trzeba znać język wroga (nie tylko w sensie lingwistycznym), trzeba znać jego myśli, zamiary. Bo oto okazuje się, że – po stu kilkudziesięciu latach – ten sam wróg przemawia do mnie z gazet i ekranu telewizora. Tylko pod zmienionym szyldem i innymi hasłami.