UE zrobiła niedawno badania na kilkunastotysięcznej próbie, które wykazały że (coś koło) 18% w ogóle się interesuje co je i dlatego czasem zerka na etykiety.
Stąd tylko krok, do tego, żeby status informacji o składzie zmienić na “dobrowolny”. Tak się stało w Stanach… Nie muszę chyba dodawać, że producenci żywności odetchnęli z ulgą.
Zacząć interesować się tym, co jesz. Od tego zależy Twoje zdrowie.
Zresztą to nie tylko idea… to również kasa. Jedząc i pijąc byle co i byle jak sam siebie prowadzisz do lekarza/apteki i… wydajesz pieniądze.
Pytałeś, Grzesiu, co można zrobić?
Zacząć czytać etykiety informacyjne. Póki są.
UE zrobiła niedawno badania na kilkunastotysięcznej próbie, które wykazały że (coś koło) 18% w ogóle się interesuje co je i dlatego czasem zerka na etykiety.
Stąd tylko krok, do tego, żeby status informacji o składzie zmienić na “dobrowolny”. Tak się stało w Stanach… Nie muszę chyba dodawać, że producenci żywności odetchnęli z ulgą.
Zacząć interesować się tym, co jesz. Od tego zależy Twoje zdrowie.
Zresztą to nie tylko idea… to również kasa. Jedząc i pijąc byle co i byle jak sam siebie prowadzisz do lekarza/apteki i… wydajesz pieniądze.
A co do filmów… Ten właśnie znalazłam w sieci. :)
Magia -- 08.04.2009 - 19:47