Niedziele są słabowate, jak już pisałam wcześniej w odezwie, do Redakcji HP.
Schyłe, końcówka, przesielnie – tak mi się kojarzą.
Ale jeszcze z marazmem, jakby nic się robić nie opłacało, bo i po co?
W przeciwieństwie do Ciebie, nie lubiłam niedziel odkąd pamiętam.
Jakiś czas temu wymyśliłam określenie niedzielnej depresji i badania terenowe potwierdzają jej istnienie, u wielu osób występuje. Może to poddam bardziej metodologicznie przemyślanej weryfikacji, napiszę książkę, dziesięć poradników, będę bogata i sławna.
Hm, no fakt, coś w tym jest, nawet wpisując w google “nie lubię niedziel bez ciebie” czy jakoś podobnie by znaleźć piosenkę Osieckiej znalazłem blog i wpis autorki, która też niedziel bardzo nie lubi i liczne grono dyskutantów tamże się krytycznie i niechętnie wypowiadało wobec tej biednej niedzieli:)
Miałem nawet zalinkować, ale że w sumie się tam skupiali na wątkach też religijnych i krytycznych wobec katolizycmu, chodzących do Kościoła itd, to zrezygnowałem, bo stwierdziłem, że mój wpis ma być lekki, łatwy i przyjemny, bez jakichś ideologicznych treści:)
A życzę w powodzeniu w badaniu tej niedzielnej depresji, mogę być uczestnikiem tejże weryfikacji, jakaś tam część bogactwa i sławy wtedy do mnie i trafi:)
Gretchen
Chwilowo jednak jestem tak objedzona, że sława mi nie w głowie, ani pieniądze, o pisaniu dziesięciu poradników już nie wspomnę. :)
Objadłam się przez Gabrysię, która doszła do wniosku, że jakaś taka blada jestem i przepracowana, więc powinam się odżywić.
A że Igła gotuje pierwszorzędnie to nie protestowałam.
No czy ja już mówiłem, że zazdroszczę?
Tej wizyty i spotkania:)
P.S. Że Igła gotuje dobrze, to było do przewidzenia, wystarczy jego różne smakoszkowe teksty poczytać stare.Pasji tam pełno było.
Gre,
Niedziele są słabowate, jak już pisałam wcześniej w odezwie, do Redakcji HP.
Schyłe, końcówka, przesielnie – tak mi się kojarzą.
Ale jeszcze z marazmem, jakby nic się robić nie opłacało, bo i po co?
W przeciwieństwie do Ciebie, nie lubiłam niedziel odkąd pamiętam.
Jakiś czas temu wymyśliłam określenie niedzielnej depresji i badania terenowe potwierdzają jej istnienie, u wielu osób występuje. Może to poddam bardziej metodologicznie przemyślanej weryfikacji, napiszę książkę, dziesięć poradników, będę bogata i sławna.
Hm, no fakt, coś w tym jest, nawet wpisując w google “nie lubię niedziel bez ciebie” czy jakoś podobnie by znaleźć piosenkę Osieckiej znalazłem blog i wpis autorki, która też niedziel bardzo nie lubi i liczne grono dyskutantów tamże się krytycznie i niechętnie wypowiadało wobec tej biednej niedzieli:)
Miałem nawet zalinkować, ale że w sumie się tam skupiali na wątkach też religijnych i krytycznych wobec katolizycmu, chodzących do Kościoła itd, to zrezygnowałem, bo stwierdziłem, że mój wpis ma być lekki, łatwy i przyjemny, bez jakichś ideologicznych treści:)
A życzę w powodzeniu w badaniu tej niedzielnej depresji, mogę być uczestnikiem tejże weryfikacji, jakaś tam część bogactwa i sławy wtedy do mnie i trafi:)
Chwilowo jednak jestem tak objedzona, że sława mi nie w głowie, ani pieniądze, o pisaniu dziesięciu poradników już nie wspomnę. :)
Objadłam się przez Gabrysię, która doszła do wniosku, że jakaś taka blada jestem i przepracowana, więc powinam się odżywić.
A że Igła gotuje pierwszorzędnie to nie protestowałam.
No czy ja już mówiłem, że zazdroszczę?
Tej wizyty i spotkania:)
P.S. Że Igła gotuje dobrze, to było do przewidzenia, wystarczy jego różne smakoszkowe teksty poczytać stare.Pasji tam pełno było.
Pozdrówka.
grześ -- 28.06.2009 - 22:27