już nigdzie nie można się ukryć.:)
Ale pewnie Pan zdaje sobie z tego sprawę i z ostrożności żadne pikantne kawałki nie wypływają...
Bo, to, że daje Pan sobie pod nieobecność Pani Referentowej, jakoś radę i potrafi zjeść smacznie, pożywnie i niedrogo, świadczy o Panu jaknajlepiej.
Przebiegłość godna podziwu.
Wobec tego,przyznaję się (bo yassowa doskonale o tym wie, choć tego nie akceptuje), że ja w podobnych przypadkach, stosuję taktykę spalonej ziemi.
Wyżeram wszystko co jest w lodówce. Do czysta i barbarzyńsko, Nie zwracając uwagi na to, czy są to gęsie pasztety w słoiczkach, na specjalną okazję, czy zero- kaloryczne jogurty z otrębami, którymi na codzień się brzydzę.
Wszystko pochłaniam, bez zahamowań- dużą łychą.
Jeśli zaś chodzi o nicponiowego wujka, to przypomniał mi się kolega. Może mają coś wspólnego?
W szkole miałem panią od nauk o społeczeństwie. Opiekunkę szkolnego ZSMP. Ererkę schyłku komunizmu.
Żeby mieć u niej piątkę wystarczyło jakąkolwiek maksymę przypisać Leninowi. Nawet jeśli w ustach wodza rewolucji brzmiałaby cokolwiek absurdalnie.
Np.; jak mawiał Włodzimierz Lenin:
“Kiedy ludzie są tego samego zdania co ja, mam zawsze wrażenie, że się pomyliłem”.
Zacna ta pani, poza swą pryncypialnością wyróżniała się jeszcze jednym. zamiast prawej ręki miała protezę.
A jako że wspomniany kolega, był przewodniczącym koła ZSMP- jej prawą ręką, to zwany był “Drewnem”.
Panie Referencie,
już nigdzie nie można się ukryć.:)
Ale pewnie Pan zdaje sobie z tego sprawę i z ostrożności żadne pikantne kawałki nie wypływają...
Bo, to, że daje Pan sobie pod nieobecność Pani Referentowej, jakoś radę i potrafi zjeść smacznie, pożywnie i niedrogo, świadczy o Panu jaknajlepiej.
Przebiegłość godna podziwu.
Wobec tego,przyznaję się (bo yassowa doskonale o tym wie, choć tego nie akceptuje), że ja w podobnych przypadkach, stosuję taktykę spalonej ziemi.
Wyżeram wszystko co jest w lodówce. Do czysta i barbarzyńsko, Nie zwracając uwagi na to, czy są to gęsie pasztety w słoiczkach, na specjalną okazję, czy zero- kaloryczne jogurty z otrębami, którymi na codzień się brzydzę.
Wszystko pochłaniam, bez zahamowań- dużą łychą.
Jeśli zaś chodzi o nicponiowego wujka, to przypomniał mi się kolega. Może mają coś wspólnego?
W szkole miałem panią od nauk o społeczeństwie. Opiekunkę szkolnego ZSMP. Ererkę schyłku komunizmu.
Żeby mieć u niej piątkę wystarczyło jakąkolwiek maksymę przypisać Leninowi. Nawet jeśli w ustach wodza rewolucji brzmiałaby cokolwiek absurdalnie.
Np.; jak mawiał Włodzimierz Lenin:
“Kiedy ludzie są tego samego zdania co ja, mam zawsze wrażenie, że się pomyliłem”.
Zacna ta pani, poza swą pryncypialnością wyróżniała się jeszcze jednym. zamiast prawej ręki miała protezę.
A jako że wspomniany kolega, był przewodniczącym koła ZSMP- jej prawą ręką, to zwany był “Drewnem”.
Pozdrawiam serdecznie
yassa -- 11.08.2009 - 17:57