nie daj się...nie daj!
Merlocie, sprawa dojrzała już do tego, żeby zająć stanowcze stanowisko i coś napisać, bo jak widzę, stałeś się, pewnie mimowolnym, rzecznikiem starej gwardii zmiennoskórkowców.:)
A sytuacja robi się tyle niezręczna, co ucieszna.:)
pozdrawiam serdecznie
Merlot... Merlot...Merlot...
nie daj się...nie daj!
Merlocie,
sprawa dojrzała już do tego, żeby zająć stanowcze stanowisko i coś napisać, bo jak widzę, stałeś się, pewnie mimowolnym, rzecznikiem starej gwardii zmiennoskórkowców.:)
A sytuacja robi się tyle niezręczna, co ucieszna.:)
pozdrawiam serdecznie
yassa (gość) -- 12.08.2009 - 12:56