jestem jak najdalszy od upajania się martyrologią i klęskami. Uważam jednak, że nie ma nic dziwnego w tym, że jeżeli rok szkolny rozpoczyna się w dniu wybuchu 2.WŚ, to się do tego nawiązuje. Gdzie, jak nie w szkole?
Pomyśl, ile konstruktywnych treści można w takie przemówienie wpakować.
A uczniowie i tak uznają każdy speach dyrektora za nudny, chyba, że przyprowadzi Dodę albo Boruca…
Grzesiu,
jestem jak najdalszy od upajania się martyrologią i klęskami. Uważam jednak, że nie ma nic dziwnego w tym, że jeżeli rok szkolny rozpoczyna się w dniu wybuchu 2.WŚ, to się do tego nawiązuje. Gdzie, jak nie w szkole?
Pomyśl, ile konstruktywnych treści można w takie przemówienie wpakować.
A uczniowie i tak uznają każdy speach dyrektora za nudny, chyba, że przyprowadzi Dodę albo Boruca…
merlot -- 01.09.2009 - 20:11