“Różaniec”, oczywiście ;) Ale naszyjnik też ładnie, zresztą co to za różaniec, który nie jest nasz polski katolicki.
Pelagia była w sumie niezła (jakaś różnica po Fandorinie), ale tak jak mnie zdenerwowało zakończenie, to trzeba było mnie wtedy widzieć ;) Do ostatniej strony (a nawet z niedowierzaniem grzebałem w okładce, czy ciąg dalszy się gdzieś nie skleił) miałem nadzieję, że on to jakoś zracjonalizuje, ułoży, wyjaśni, a tu taki babol (pardą). Duży zawód. Nic mnie tak nie denerwuje jak brak logiki :-) Wszędzie wokół życie nadprzyrodzone, każą w coś wierzyć, a kiedy mówi się – sprawdzam, to… właśnie.
Jeśli ma Pani jakieś zajęcie, to niech Pani nie czyta. Może będzie jakieś zatrucie, podróż do Żywca, może zgubi Pani klucze do domu, a w torebce przypadkowo będzie Akunin…
-->Gretchen
“Różaniec”, oczywiście ;) Ale naszyjnik też ładnie, zresztą co to za różaniec, który nie jest nasz polski katolicki.
Pelagia była w sumie niezła (jakaś różnica po Fandorinie), ale tak jak mnie zdenerwowało zakończenie, to trzeba było mnie wtedy widzieć ;) Do ostatniej strony (a nawet z niedowierzaniem grzebałem w okładce, czy ciąg dalszy się gdzieś nie skleił) miałem nadzieję, że on to jakoś zracjonalizuje, ułoży, wyjaśni, a tu taki babol (pardą). Duży zawód. Nic mnie tak nie denerwuje jak brak logiki :-) Wszędzie wokół życie nadprzyrodzone, każą w coś wierzyć, a kiedy mówi się – sprawdzam, to… właśnie.
Jeśli ma Pani jakieś zajęcie, to niech Pani nie czyta. Może będzie jakieś zatrucie, podróż do Żywca, może zgubi Pani klucze do domu, a w torebce przypadkowo będzie Akunin…
Niech Pani poczeka, a będzie jak znalazł.
——————————
referent Bulzacki -- 29.11.2009 - 12:39r e f e r a t | Pátio 35