Kiedy wchodzimy pod prysznic jesteśmy świadomi tego, że zmywamy z siebie wszystko, co negatywne, że stajemy się w ten sposób oczyszczeni i przejrzyści. Możemy wówczas powtarzać swoje mantry oczyszczające Dordże Sempa; pod prysznicem jest to bardzo dobre. Kiedy idziemy do toalety dzieje się dokładnie to samo. Czujemy światło padające z góry i wypychające ku dołowi i na zewnątrz wszystko, co szkodliwe. Kiedy następnie wychodzimy, jesteśmy całkowicie uwolnieni i oczyszczeni. Przy śniadaniu możemy wizualizować lamę lub Buddę. Tybetańczycy utrzymują go w czasie jedzenia najczęściej w sercu lub w gardle. My, ludzie Zachodu, myślimy jednak trochę inaczej. Tybetańskie matki żują zwykle najpierw jedzenie, a potem wtłaczają je do ust dzieciom, dlatego podobny sposób medytacji nikomu tam chyba bardzo nie przeszkadza.
Czy ja się mogę z tego pośmiać? :D Dla równowagi możecie nabijać się z katolicyzmu :)
Poguglałam
Kiedy wchodzimy pod prysznic jesteśmy świadomi tego, że zmywamy z siebie wszystko, co negatywne, że stajemy się w ten sposób oczyszczeni i przejrzyści. Możemy wówczas powtarzać swoje mantry oczyszczające Dordże Sempa; pod prysznicem jest to bardzo dobre. Kiedy idziemy do toalety dzieje się dokładnie to samo. Czujemy światło padające z góry i wypychające ku dołowi i na zewnątrz wszystko, co szkodliwe. Kiedy następnie wychodzimy, jesteśmy całkowicie uwolnieni i oczyszczeni. Przy śniadaniu możemy wizualizować lamę lub Buddę. Tybetańczycy utrzymują go w czasie jedzenia najczęściej w sercu lub w gardle. My, ludzie Zachodu, myślimy jednak trochę inaczej. Tybetańskie matki żują zwykle najpierw jedzenie, a potem wtłaczają je do ust dzieciom, dlatego podobny sposób medytacji nikomu tam chyba bardzo nie przeszkadza.
Czy ja się mogę z tego pośmiać? :D Dla równowagi możecie nabijać się z katolicyzmu :)