Lagriffe – zgadza się, ukraiński był językiem wieśniaków (dodajmy od siebie, niepiśmiennych). Ale czy to jest powód, żeby ZMUSZAĆ połowę ludności kraju, żeby na co dzień mówili po obcemu ?
Niech sobie mówi po ukraińsku Galicja Wsch. (Halyczyna), Wołyń, Zakarpacie i inne Żytomierszczyzny. To ich ziemie, ich język, ich prawo.
Ale Odessa ? Cherson ? Nikolajow ? przecież wszystkie te miasta zakładała niewyżyta cesarzowa, przecież z Ukrainą one nie miały nic wspólnego ! że nie wspomnę o Krymie, który trafił pod administrację Kijowa dopiero w 1954, decyzją nawalonego Chruszczowa…
Wywalczyli sobie swój język Flamandowie w Belgii, obronili swój język Szwedzi w Finlandii, niech i russkojazyczny narod mówi, jak się mu widzi. Donbas, Krym, Odessa, to są ich ziemie, tu oni są tubylcami, a nie najeźdźcami.
Przymusowo asymilować, to można imigrantów. Z tubylcami taka zagrywka jest blee.
russkij jazyk ta ukrajinska mowa
Lagriffe – zgadza się, ukraiński był językiem wieśniaków (dodajmy od siebie, niepiśmiennych). Ale czy to jest powód, żeby ZMUSZAĆ połowę ludności kraju, żeby na co dzień mówili po obcemu ?
Niech sobie mówi po ukraińsku Galicja Wsch. (Halyczyna), Wołyń, Zakarpacie i inne Żytomierszczyzny. To ich ziemie, ich język, ich prawo.
Ale Odessa ? Cherson ? Nikolajow ? przecież wszystkie te miasta zakładała niewyżyta cesarzowa, przecież z Ukrainą one nie miały nic wspólnego ! że nie wspomnę o Krymie, który trafił pod administrację Kijowa dopiero w 1954, decyzją nawalonego Chruszczowa…
Wywalczyli sobie swój język Flamandowie w Belgii, obronili swój język Szwedzi w Finlandii, niech i russkojazyczny narod mówi, jak się mu widzi. Donbas, Krym, Odessa, to są ich ziemie, tu oni są tubylcami, a nie najeźdźcami.
Przymusowo asymilować, to można imigrantów. Z tubylcami taka zagrywka jest blee.
MAW -- 25.02.2010 - 14:40