widziałem Odyseę, ale pamiętam tylko taki śmieszny bar-spelunę dla tych wszystkich dziwolągów. To było super naprawdę. Dla tej jednej sceny warto było pójść do kina.
W kwestii Euro 2012 jestem obojętny jak głaz i mam zamiar w tym wytrwać, armageddon, nie armageddon.
W odróżnieniu od Ciebie, Grzesiu
widziałem Odyseę, ale pamiętam tylko taki śmieszny bar-spelunę dla tych wszystkich dziwolągów. To było super naprawdę. Dla tej jednej sceny warto było pójść do kina.
W kwestii Euro 2012 jestem obojętny jak głaz i mam zamiar w tym wytrwać, armageddon, nie armageddon.
merlot -- 09.03.2010 - 18:47