Jeśli ciężarna kobieta jeździ konno to poronienie jest naturalne czy sztuczne? Jest Pan pewny, że jest Pan w stanie rozróżnić bez wtargnięcia w psychikę kobiety?
To jest takie ćwiczenie intelektualne dla zbyt pewnych swoich racji zwolenników zamordyzmu w imię obrony starców nienarodzonych! Proszę pomyśleć. :)
Pozdrawiam
Jeśli już wie, że jest w ciąży i dla czystej rozrywki decyduje się na hippikę, to sprawa jest analogiczna do kobiety, która w ciąży pije, pali,czy zażywa narkotyki.
Co innego życiowa konieczność, gdy np. nie ma innych środków transportu a trzeba gdzieś się przemieścić. To kwestia obiektywnie zaistniałych okoliczności a nie żadnej “psychiki”.
pozdrawiam
Gadający Grzyb
Są dwie możliwości. Nie rozumie Pan problemu i wtedy szkoda męczyć klawiaturę lub głupio Panu napisać, że nie ma Pan racji i tą wykrętną odpowiedzią, pośrednio przyznaje się Pan do braku argumentów. Ponieważ ma Pan bardzo przenikliwe teksty, zakładam, że mamy do czynienia z tym drugim przypadkiem.
Powtórzę to, co już kiedyś pisałem. Znam wszystkie argumenty zwolenników życia niedorobionego i wiem, że są bardzo proste do obalenia. Dlatego nie będę się rozwodził i dobijał leżącego.
Panie Gadający Grzybie!
Jerzy Maciejowski
Jeśli ciężarna kobieta jeździ konno to poronienie jest naturalne czy sztuczne? Jest Pan pewny, że jest Pan w stanie rozróżnić bez wtargnięcia w psychikę kobiety?
To jest takie ćwiczenie intelektualne dla zbyt pewnych swoich racji zwolenników zamordyzmu w imię obrony starców nienarodzonych! Proszę pomyśleć. :)
Pozdrawiam
Jeśli już wie, że jest w ciąży i dla czystej rozrywki decyduje się na hippikę, to sprawa jest analogiczna do kobiety, która w ciąży pije, pali,czy zażywa narkotyki.
Co innego życiowa konieczność, gdy np. nie ma innych środków transportu a trzeba gdzieś się przemieścić. To kwestia obiektywnie zaistniałych okoliczności a nie żadnej “psychiki”.
pozdrawiam
Gadający Grzyb
Są dwie możliwości. Nie rozumie Pan problemu i wtedy szkoda męczyć klawiaturę lub głupio Panu napisać, że nie ma Pan racji i tą wykrętną odpowiedzią, pośrednio przyznaje się Pan do braku argumentów. Ponieważ ma Pan bardzo przenikliwe teksty, zakładam, że mamy do czynienia z tym drugim przypadkiem.
Powtórzę to, co już kiedyś pisałem. Znam wszystkie argumenty zwolenników życia niedorobionego i wiem, że są bardzo proste do obalenia. Dlatego nie będę się rozwodził i dobijał leżącego.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 18.03.2012 - 20:35