Jerzy Maciejowski
“Jak Pan to dziecko z gwałtu urodzi, to jest to Pańskie prawo. Natomiast jak chce Pan zmuszać moją kobietę do rodzenia Pańskiego dziecka, bo Pan nie umiał wyhamować swoich popędów, to moją odpowiedzią będzie brona w plecy. Wara Panu od brzucha mojej kobiety! A Pańskie przekonanie, że bycie skazanym, to automatyczne pozbawienie praw rodzicielskich jest rozkosznie naiwne. Zatem nadal punkt dla mnie.” – Co to ma k..wa być?! Wyraźnie napisałem, że gwałciciel nie ma żadnych praw do dziecka. Natomiast dziecko skoro zostało poczęte staje się osobnym podmiotem z prawem do życia.
Według Pana gwałciciel nie ma prawa, ale według kodeksu rodzinnego jest tatusiem. A tatuś swoje prawa ma, chyba, że sądownie zostanie ich pozbawiony. :) To nie dzieje się z automatu, więc warto się zastanowić za czym się optuje.
I jeszcze to:
“Pan takich „człowieków” zrzuca tysiącami w postaci złuszczonego naskórka” – jeśli nie widzisz różnicy między naskórkiem (geny jednej osoby) a poczętym dzieckiem (geny dwojga osób) to radzę wrócić do podstawówki.
Czy Pan sądzi, że moja zygota miała geny dwóch osób a ja mam geny jednej osoby? No chyba coś Pan przeszarżował. Ja nadal mam połowę genów po mamie i połowę po tacie. Tak jak moja zygota miała komplet moich genów, co ma stanowić argument za traktowaniem jej jak człowieka. Zatem argument o genach dwóch osób a nie jednej świadczy o braku zrozumienia tematu. Przykro. Jak tak dalej pójdzie, to pewnie przestanę odpowiadać na Pańskie „argumenty” bo ich poziom jest zastraszająco bliski poziomu morza.
Generalnie:
Daruj pan sobie te cienkie manipulacyjki. Koniec rozmowy.
Od manipulowania są obrońcy życia niedorobionego. Ja jestem od nazywania rzeczy po imieniu, nawet gdy się to komuś nie podoba…
Panie Gadający Grzybie!
Jerzy Maciejowski
“Jak Pan to dziecko z gwałtu urodzi, to jest to Pańskie prawo. Natomiast jak chce Pan zmuszać moją kobietę do rodzenia Pańskiego dziecka, bo Pan nie umiał wyhamować swoich popędów, to moją odpowiedzią będzie brona w plecy. Wara Panu od brzucha mojej kobiety! A Pańskie przekonanie, że bycie skazanym, to automatyczne pozbawienie praw rodzicielskich jest rozkosznie naiwne. Zatem nadal punkt dla mnie.” – Co to ma k..wa być?! Wyraźnie napisałem, że gwałciciel nie ma żadnych praw do dziecka. Natomiast dziecko skoro zostało poczęte staje się osobnym podmiotem z prawem do życia.
Według Pana gwałciciel nie ma prawa, ale według kodeksu rodzinnego jest tatusiem. A tatuś swoje prawa ma, chyba, że sądownie zostanie ich pozbawiony. :) To nie dzieje się z automatu, więc warto się zastanowić za czym się optuje.
I jeszcze to:
“Pan takich „człowieków” zrzuca tysiącami w postaci złuszczonego naskórka” – jeśli nie widzisz różnicy między naskórkiem (geny jednej osoby) a poczętym dzieckiem (geny dwojga osób) to radzę wrócić do podstawówki.
Czy Pan sądzi, że moja zygota miała geny dwóch osób a ja mam geny jednej osoby? No chyba coś Pan przeszarżował. Ja nadal mam połowę genów po mamie i połowę po tacie. Tak jak moja zygota miała komplet moich genów, co ma stanowić argument za traktowaniem jej jak człowieka. Zatem argument o genach dwóch osób a nie jednej świadczy o braku zrozumienia tematu. Przykro. Jak tak dalej pójdzie, to pewnie przestanę odpowiadać na Pańskie „argumenty” bo ich poziom jest zastraszająco bliski poziomu morza.
Generalnie:
Daruj pan sobie te cienkie manipulacyjki. Koniec rozmowy.
Od manipulowania są obrońcy życia niedorobionego. Ja jestem od nazywania rzeczy po imieniu, nawet gdy się to komuś nie podoba…
pozdrawiam
Gadający Grzyb
I vivce versa
Jerzy Maciejowski -- 30.03.2012 - 20:21