Tekścik ten adresuję do nuworyszy, którzy swego czasu wręcz piali z zachwytu, że warszawski Trakt Królewski, za sprawą butików G.Armaniego czy E.Zegni, staje się naszą 5-th Avenue albo inną Champs-Elysees.
Bubków spluwających z obrzydzenia nas samą myśl o tym, że w miejscu gdzie obecnie znajduje się likwidowany salon Armaniego, mieścił się uprzednio zwykły bar mleczny.
Teraz ta fasada, ta wioska potiomkinowska zaczyna się sypać.
Zamiast Armaniego być może będziemy mieli second hand.:)
Panie Jacku, wcale nie chodzi o Biedronkę.
Tekścik ten adresuję do nuworyszy, którzy swego czasu wręcz piali z zachwytu, że warszawski Trakt Królewski, za sprawą butików G.Armaniego czy E.Zegni, staje się naszą 5-th Avenue albo inną Champs-Elysees.
Bubków spluwających z obrzydzenia nas samą myśl o tym, że w miejscu gdzie obecnie znajduje się likwidowany salon Armaniego, mieścił się uprzednio zwykły bar mleczny.
Teraz ta fasada, ta wioska potiomkinowska zaczyna się sypać.
Zamiast Armaniego być może będziemy mieli second hand.:)
Koniec złudzeń...
Pozdrawiam serdecznie
yassa -- 15.04.2012 - 00:03