Panie Yasso

Panie Yasso

Jak mam nie walić szczotą w sufit, jak przez Pańskiego autopleja kakofonia mię wlazła w uszy i ostatnie szare komórki bezlitośnie wytarmosiła? Pan myśli, że jest jedynym człekiem na świecie, który muzyki słucha?

Dziś, nawet bez autopleja (za co wdzięczna jestem ogromnie), w jeszcze większych nerwach jestem, bo oto Pan Prezydent namawia do chodzenia z nim czy za nim (nie dosłyszałam). Na bigos zaprasza? I to jeszcze dziś, kiedy dyżur mam w łazience właśnie. Ze źwierzętami. Chyba też się napiję waleriany, jako im zadałam.

Jeśli zaś “wolnościowcem” uraziłam szanowne Ego, to uniżenie przepraszam.
Do Siego! – panie Yasso. Niech się Panu i Jego bliskim dobrze darzy.

ps. Tubkę obejrzałam dziś, Z własnej, nieprzymuszonej woli. :) Strasznie żałośliwy ten zaśpiew jest… Ale pani baletnica koi ten “bul” znakomicie.


Sylwestrowa melancholia By: scroll (23 komentarzy) 30 grudzień, 2012 - 18:11