Doczytałem. Tak, mój pieniądz jest fiducjarny. Niemniej nie jest sufitówą, tylko wycenia go rynek, a przelicznik jest tak prosy jak metr sznurka w kieszeni. Nie widzę w tym żadnego problemu. Natomiast nie widzę powodu, by ktoś miał zyskiwać wyłącznie z powodu szczęśliwego trafu i znalezienia na jego działce środków płatniczych…
Panie Gadający Grzybie!
Doczytałem. Tak, mój pieniądz jest fiducjarny. Niemniej nie jest sufitówą, tylko wycenia go rynek, a przelicznik jest tak prosy jak metr sznurka w kieszeni. Nie widzę w tym żadnego problemu. Natomiast nie widzę powodu, by ktoś miał zyskiwać wyłącznie z powodu szczęśliwego trafu i znalezienia na jego działce środków płatniczych…
Pozdrawiam
Myślenie nie boli! (Chyba, że…)
Jerzy Maciejowski -- 12.10.2013 - 19:49