Co jakiś czas kosmita odczuwa potrzebę tłumaczenia z kosmicznego na nasze.
Jedną ze spraw, które wydają się kosmicie dziwne, jest to, że ludzie, tak przed epizodem z wieżą Babel, jak i po tym epizodzie, nawet jeśli mówią w tym samym języku, rozumieją zwykle co innego. Albo i nic nie rozumieją.
Tej ludzkiej właściwości nie zaradzi żaden słownik z ichniego na nasze i na abarot. Kosmita wielokrotnie stwierdził bowiem, że mówiący w tym samym języku czy gwarze, nie rozumieją siebie wzajem nie tylko z (oczywistych) powodów zwykle branych pod uwagę. Częstokroć ludzie naumyślnie, choć niekoniecznie w pełni świadomie, nie chcą rozumieć.
Nierozumienie bywa sposobem na przekierowanie energii komunikacji w energię konfliktu. Wielu ludzi znacznie lepiej czuje się w sytuacji konfliktu niż w sytuacji porozumiewania się (nie mylić z porozumieniem).
Nierozumienie staje się w ten sposób orężem w walce, o ile do niej dojdzie. Najczęściej bowiem następuje jedynie zerwanie komunikacji i “rozejście się do domów”. Bo też wcale nie o walkę i konflikt wtedy chodzi. O ucieczkę chodzi, tak naprawdę.
To był jednocześnie wstęp do tej i postscriptum do poprzedniej notki.
Części środkowej tym razem nie będzie. Tym razem od razu zakończenie w formie pytajnika: Kosmita jest ciekaw, co ludzie sobie pomyśleli czytając poprzednią notkę kosmity. Tak w środku, co sobie pomyśleli, co im na myśl przyszło. Tak bez autocenzury.
komentarze
WSP Dziwny Kosmito
Ludzie sobie przeczytali, a co sobie pomyśleli, to ich. A niektórzy może i nie pomyśleli, jako że skarb największy oszczędzać należy.
Zaś co do tezy zawartej w poprzednich przemyśleniach Kosmity, dotyczącej cyklicznych autodestrukcji, to proszę, by Kosmita wziął może pod uwagę również i taka możliwość, iż gdyby nie te cykliczne autodestrukcje, to ludzkość dawno by już szlag mógł trafić totalny na skutek osiągnięcia wzmiankowanego szczytu międzygalaktycznego rozwoju cywilizacyjnego .
Pozdrowienia kosmiczne
Lorenzo -- 28.04.2008 - 16:25Słuchajcie Dziwny
i nie wydziwiajcie tu na gramatykę, bo samiście najsampierw oznajmili , że ziemska do was nie pasuje, bo aniście liczba pojedyńcza, ani mnoga, ani forma żeńska, ani męska
Wy nijacy jesteście.
I nudni.
Nawet nasz etatowy nudziarz – Grześ, przynudzać już wam nie chce, przysnął biedaczek, tak się zdziwił.
Ja się ino ostałem, ale to z obowiązku.
Weźcie się Dziwny, kurwa za pisanie.
Igła -- 28.04.2008 - 19:09Nie za przynudzanie
Czy jest na pokładzie packa na trolle?
Jakiś iglasty troll udaje, po ludzku mówiąc, całkiem niekumatego i fikołki niemerytoryczne na blogu kosmity wyczynia. Niecierpliwy do tej podróży tam i z powrotem bardzo. Albo i do tej ostrej papryki. Niech jeszcze poćwiczy. W międzyczasie kosmita rozejrzy się za jakąś packą.
dziwny -- 28.04.2008 - 19:23Lorenzo
Oszczędzanie skarbu owego mogłoby czasem coś wyjaśnić, faktycznie. Ludzie wykazują się na tym polu wielką pomysłowością. Na przykład jedni gdy czegoś nie rozumieją, zaczynają się szeroko uśmiechać. Inni w tym samym położeniu będąc zaczynają pokrzykiwać niczym kapral na służbie, animuszu sobie dodając. Kosmita zebrał już pokaźny katalog możliwego repertuaru.
Co zaś się tyczy szczytów międzygalaktycznych i im podobnych, kosmita z racji zaawansowanego wieku rozeznanie pewne posiada, i dla tej przyczyny skłonny jest nie zgodzić się z obawami WSP Lorenzo.
Robocza hipoteza kosmity jest taka, że to “strach przed dojrzałością” spycha ludzkość cyklicznie w autodestrukcję. To jednakże tylko hipoteza. A ludzie sami wiedzą z jakiej przyczyny tak się dzieje?
dziwny -- 28.04.2008 - 19:45Panie Igło,
nie wiem, kto jest trollem, poz atym prosze nie pisać za mnie co mi się podoba albo nie, bo to mój problem, jak na razie to ostatnio zauważam, że to raczej te Igielne komentarze trollerskie trochę są.
grześ -- 28.04.2008 - 23:10I u mnie pod przedostatnim tekstem, i u Majora i tu.
Niech pan coś napisze swojego dobrego, a nie lata po blogach i strofuje innych:)
takla życzliwa rada,.
Bynajmniej niedziwna.
dziwny
Mnie jedynie do głowy przyszło, że to trafne spostrzeżenia. A wnioski. Można jak Lorenzo, ale niekoniecznie. Może to właśnie w cyklicznych załamaniach realizujemy swą “ludzkość”?
KJWojtas -- 29.04.2008 - 05:37Gdyby tak nie było, to należałoby wskazać cel rozwojowy. Pewnie są tacy, którzy to widzą. Zawsze z tego powstaje zamordyzm.
A Dziwny jak to widzi? Kosmici wiedzą po co istnieją? Lem się kłania.
Niemniej dobre.
Szanowny Panie Dziwny
Powrócę do tezy (niczym bumerang, jesli WS Dziwny wie, co to jest), że owe cykliczne kryzysy sa jednak ratunkiem (?) dla naszej cywilizacji. Przynajmniej w aktualnym jej stanie tzn. na przestrzeni ostatnich kilku tysięcy lat.
Możemy dyskutować, czy agresja, jako immanentna cecha gatunku ludzkiego (bo zwierzęcego, ani roślinnego świata raczej nie) nie jest przypadkiem swego rodzaju bezpiecznikiem zamontowanym przez Naturę. Podobnie jak uległość ludzkiego organizmu wobec wszelkiego rodzaju bakterii czy wirusów. To agresja powoduje, że mimo rozwoju cywilizacyjnego i wzrostu liczby ludności, istnieje jeszcze pewien stan równowagi (co prawda jest to bardzo odważna hipoteza, ale jednak – bo cóż to w końcu za równowaga między biednymi a bogatymi np.). Zaś udział w historii działań bakterii czy wirusów też się do tej równowagi przyczynia.
Proszę sobie np. wyobrazić światowe społeczeństwo żyjące w stanie pełnej szczęśliwości, zdrowiu i równego podziału dóbr wszelakich. Toż to komunizm w czystej postaci:-)) A ile by się nas namnożyło? I gdzie mieliby ci ludzie żyć?
A tak, raz na jakiś czas, wybucha sobie jakaś epidemia albo wojna światowa, i od razu robi się trochę miejsca. A i nauka posuwa się do przodu.
Ostatnio to ponoć wojna trwa już na naszym globie niemal permanentnie, podobnie jak wraże działania obrażonej nieco Natury.
Pozdrawiam w zadumie
Lorenzo -- 29.04.2008 - 10:18Panie Lorenzo
Z małym zastrzeżeniem.
Igła -- 29.04.2008 - 10:28Że te epidemię nie tykają pańskiej ( mojej w domyśle ) rodziny, nie mieszka pan na dworcu i nie wyjada ręką nieokraszonego ryżu ze wspólnej michy.
Szanowny Panie Igło
Niestety, w tym przypadku działa prawo wielkich liczb. Moge miec tylko nadzieję, że naturalna selekcja w jakis sposób oszczędzi moich bliskich, nawet mogę w tym celu podjąć pewne działania, ale za sukces w tym względzie ręczyć nie można :-((
Pozdrawiam pogodzony z losem
Lorenzo -- 29.04.2008 - 10:54