W listopadzie roku 2012 Rzecznik Praw Dziecka RP zainicjował akcję „Nie ma dzieci – są ludzie” w ramach obchodzenia roku Henryka Goldszmita (pseudonim literacki Janusz Korczak). Włączyły się w to media. No i pięknie! Nikt nie zauważył, że w ten sposób Rzecznik Praw Dziecka RP zaprzeczył sensowi swojego urzędu. Przecież mamy Rzecznika Praw Obywatelskich, a jeśli dzieci nie są specjalną grupą, to po co im specjalny rzecznik?
Oczywiście mediom do głowy taki wic nie przychodzi. Co więcej, media nie widzą sprzeczności między angażowaniem się we wspomnianą akcję, a potem w prowadzeniu audycji o zagrożeniu dzieci treściami dostępnymi w internecie (Za a nawet przeciw z 18. lutego 2013. r.). To właśnie pokazuje jak traktowani są odbiorcy. Jak bezmyślna masa, której można wtłaczać w głowę sprzeczne treści. Z jednej strony rodzice powinni być pozbawieni prawa do wychowywania dzieci, bo to przecież ludzie, zaś z drugiej strony powinni kontrolować dostęp dzieci do internetu. Przecież to się kupy nie trzyma…