„Jedynka” jest teoretycznie tubą propagandową teoretycznie prawicowego rządu. Słucham sobie tej tuby i czuję się tak, jakbym słuchał jakiegoś CNN, TVN, czy innej Adnoj Rassji. Czyste lewactwo pieprzące o braku dowodów sfałszowania wyborów w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Zatem albo ten rząd nie jest prawicowy, albo program I PR nie jest jego tubą propagandową, albo oba te zdania są prawdziwe.
Otóż potępienie wydarzeń w Waszyngtonie, przez lewicę od Angeli Merkel po sowietów, powinno wywoływać zażenowanie u ludzi przyzwoitych. Nikt z obecnie oburzających się na zachowanie się mniej lub bardziej zwykłych amerykanów nie oburzył się na „elity” fałszujące wybory! Komentatorzy I programu PR nawet nie zająknęli się, że odnajdujące się cudownie głosy były w 100% głosami na jednego kandydata. Wyjątkiem był jeden stan gdzie „odnaleziono” głosy na obu kandydatów. Mój rozum podpowiada mi, że tylko w tym stanie powinny być te głosy wstępnie uznane, choć nadal powinno się sprawdzić, czy były to głosy rzeczywiście oddane przez wyborców. Niemniej, jeśli w tym stanie miało miejsce fałszerstwo, to przynajmniej wyglądało prawdopodobnie. Natomiast wiara w pozostałe „odnalezione” głosy, obraża moją inteligencję. Przecież rozkład „znalezionych” głosów powinien być podobny, jak rozkład pozostałych głosów złożonych tym kanałem. Czy ktoś uwierzy, że 100% głosów oddanych w jakikolwiek sposób było na jednego kandydata? Przecież to jest ponury żart.
Podsumowując. Nie ma dobrego wyjścia z sytuacji sprokurowanej przez lewicowych szachrajów w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Tym więcej szacunku zaskarbiła sobie ekipa prezydenta Andrzeja Dudy, wydając oświadczenie bez zajmowania stanowiska po jednej ze stron sporu.