Dawno nie pastwiłem się nad wypocinami pani Doroty Zawadzkiej. Trzeba to nadrobić.
Pięciolatek
Pięciolatek zaczyna żyć w zgodzie ze światem. Jest miły i uczynny. Potrafi lepiej kontrolować swoje frustracje, chociaż nadal się złości, jeśli nie może czegoś zrobić po swojemu.
Znów dowiadujemy się czegoś o dzieciach młodszych niż opisywane w rozdziale. One nie żyją w zgodzie ze światem (cokolwiek to oznacza). Nie są miłe i uczynne. Nie potrafią dobrze kontrolować swoich frustracji i się złoszczą.
Z drugiej strony trzyletnie dzieci pragną „sprawiać [rodzicom] przyjemność i być pomocne”. Czy sprawianie przyjemności i bycie pomocnym, to nie to samo co bycie miłym i uczynnym? Zatem nihil novi svb sole. O co chodzi „najlepszej” niani? O odpowiednią wierszówkę, czy może cierpi na demencję i nie pamięta, co pisała dwie strony wcześniej. A może, aż strach pomyśleć, nie ma niczego sensownego do powiedzenia?
Złoszczenie się, nie jest przejawem specjalnej dojrzałości, ale znam wiele osób, które są złe, gdy nie mogą czegoś zrobić zgodnie ze swoimi przekonaniami. Zatem pisanie, że pięciolatki nadal tak czynią, jest „szokujące” i wnosi „wiele” do opisu specyfiki tej grupy wiekowej.
Z zupełnie innej beczki. Na czym polega kontrolowanie frustracji? Frustracja to stan psychiczny pojawiający się wtedy, gdy zostaje zablokowana droga do spodziewanej nagrody. Jest jednym z poważniejszych źródeł alkoholizmu i narkomanii. Na czym polega jej kontrolowanie?! Czy może pani Dorocie Zawadzkiej chodziło o kontrolę zachowań spowodowanych przez frustrację. Jeśli tak, to napisała coś zupełnie innego. Natomiast, jeśli „super niania” ma jakiś sposób radzenia sobie z frustracją, a nie potrzeba do trgo odurzających używek, to niech da sobie spokój z pisaniem głupot i robi karierę w terapii uzależnień.
Płacze czy marudzi rzadziej i krócej, a sporadyczne napady złości skupiają się raczej na przedmiotach niż osobach. Gdy coś nabroi, najczęściej chce zwalić winę na kogoś innego.
Obserwacje przedstawione w cytowanym akapicie psycholog ująłby następująco. Pięciolatek wie, że płacz i marudzenie są stosunkowo mało skuteczne, więc coraz rzadziej i krócej sprawdza to. Ponadto wie, że atakowanie ludzi może być niebezpieczne i wykształcił się u niego mechanizm przeniesienia. Większość dzieci pięcioletnich styka się z rodzicami, którzy nie potrafią się przyznać do błędów, co nie uchodzi uwadze dzieci, dlatego stosują tę samą metodę tylko mniej doskonale.
Taki opis pokazuje nie tylko zjawisko, ale pokazuje również przyczyny, które zawsze tkwią w rodzicach. Niestety, taki opis wymaga wiedzy, a nie napompowanego ego.
Pięcioletnie dziecko zasypuje nas pytaniami: „Dlaczego?” Zaczyna uczyć się oddzielać fikcję od rzeczywistości. Coraz częściej rozumie skutki swych działań. Częściej pyta o pozwolenie i oczekuje poważnego traktowania.
Pięcioletnie dziecko jest prawdopodobnie bardzo często proszone o wyjaśnienie przyczyn swojego zachowania. Słyszy często pytanie „dlaczego?”, więc uczy się go, a potem samo zaczyna stosować.
Dorosłym wydaje się, że potrafią oddzielić fikcję od rzeczywistości. Za pomocą mechanizmu projekcji przenoszą to przekonanie na innych. Jak widać na dzieci pięcioletnie również.
Jest wielu dorosłych, którzy nie rozumieją związku swoich działań związanych na przykład z głosowaniem na konkretnych ludzi, a ich sytuacją w następnych latach. A dzieci pięcioletnie nie mają z tym problemu? (W zasadzie one nie głosują, więc mogą problemu nie mieć…).
Podobnie ma się sprawa z wychowaniem dzieci. Oddziaływania wychowawcze, jakim poddaje się dziecko od urodzenia, zaczynają przynosić efekty po kilku, a częściej po kilkunastu latach. Gdy dziecko ma lat 15 czy 16 i rodzice nie mogą z nim dać sobie rady, to zaczynają winić szkołę, grupę rówieśniczą i wszystkich świętych. Tylko oni są bez winy, bo przecież się starali. Tyle, że nie wyszło! A jedynymi osobami odpowiedzialnymi za wychowanie dzieci są rodzice. Jeśli w życiu dziecka pojawi się inna osoba znacząca (nauczyciel, dziadkowie, drużynowy), to jest to wyjątek, a nie reguła. Poza tym najczęściej te inne osoby znaczące są nimi, dlatego że uzupełniają działania rodziców. Sytuacje zastąpienia wzorców rodzicielskich przez inne osoby są naprawdę bardzo rzadkie.
Pięcioletnie dziecko już wie co to jest alibi i dąży do uzyskania go poprzez uzyskanie zgody rodziców. Czy dziecko oczekuje poważnego traktowania? Bóg raczy wiedzieć na czym takie oczekiwanie miałoby polegać i jak to zweryfikować.
Potrafi wykonać proste prace i przestrzegać niektórych reguł. Zna już na ogół zasady dobrego zachowania i grzeczności, choć jeszcze często o nich zapomina. Pięciolatek bardzo interesuje się otaczającym go światem. Potrafi zgodnie bawić się z rówieśnikami. Jest w stanie pogodzić się z przegraną.
„Proste prace” potrafi wykonywać nawet dziecko dwuletnie. Po prostu dla dziecka pięcioletniego czynność o większym stopniu skomplikowania będą proste i być może będzie można nazwać to pracą. Niestety stwierdzenie tego faktu mówi bardzo niewiele o specyfice rozwoju dziecka pięcioletniego, natomiast trochę o pani Dorocie Zawadzkiej.
Dziecko pięcioletnie potrafi przestrzegać niektóre reguły. Piękne stwierdzenie bez żadnej treści. Co to znaczy „niektóre reguły”? Na czym polega specyfika reguł, jakie potrafi przestrzegać dziecko pięcioletnie? Bo dziecko w każdym wieku potrafi przestrzegać niektóre reguły, tylko w każdym wieku jest inny zakres słowa „niektóre”. Niezdefiniowanie tego powoduje, że jest to szum, a nie informacja.
Jak to się dzieje, że dzieci pięcioletnie „znają zasady dobrego zachowania i grzeczności”, a zdecydowana większość młodych ludzi (powiedzmy powyżej 20) nie wie jak się zachować? Może ta znajomość nie jest utrwalona lub co innego bierzemy za zasady dobrego wychowania? Poza tym, jestem bardzo ciekawy, czym przejawia się znajomość zasad dobrego wychowania, skoro często o nich dzieci zapominają. Znajomość regułek nie ma niczego wspólnego ze znajomością zasad. Wiedza o normach, to coś zupełnie innego niż normy. Tu niestety trzeba czytelnika odesłać do mojego referatu z 2004. roku, bo nigdzie indziej nie znajdzie informacji na ten temat.
Czyżby dzieci młodsze niż pięcioletnie nie interesowały się światem? Nie wydaje mi się, by można było coś takiego stwierdzić odpowiedzialnie. Niania klasy „super” może.
Natomiast ewidentnie dzieci młodsze niż pięciolatki nie umieją się bawić z innymi. Trzylatki bawiąc się ze sobą bawią się obok siebie. Stąd problem z ustalaniem tego, co się dzieje we „wspólnej” zabawie. Pięciolatki potrafią się porozumiewać i ustalać wspólną wersję tego, co się dzieje w zabawie.
Dlaczego to dziecko pięcioletnie ma być obdarzone zdolnością pogodzenia się z przegraną. Większość dorosłych tego nie potrafi.
Zaczyna interesować się telewizją i chętnie spędzałby dużo czasu przed ekranem.
Nie wiem dlaczego to w wieku pięciu lat dziecko ma się zaczynać interesować telewizją, skoro już dzieci trzyletnie narzekają na program, który przerywa ich ulubione reklamy i mogą siedzieć przed telewizorem godzinami. Może w wieku pięciu lat dzieci dostrzegają sens tego co jest pokazywane oprócz reklam w telewizji? Mogą tam się natknąć na panią Dorotę Zawadzką, co może je skłonić do zainteresowania się światem poza szklanym ekranem.
Zerówka i młodszy wiek szkolny
Sześciolatek staje się coraz bardziej wytrwały w działaniu, cierpliwy i samodzielny. Rozwijają się nowe nawyki i umiejętności. Kształtuje się wola i świadomość. Utrwalają się i rozwijają zainteresowania. Pod koniec okresu przedszkolnego pojawia się zdolność do samooceny. Dziecko jest w stanie logicznie rozumować i wykazać się wyższym stopniem samokontroli. Wie już coraz lepiej, co to przyczyna, a co skutek.
Dziecko sześcioletnie staje się wytrwalsze, cierpliwsze i samodzielniejsze w miarę upływu czasu. To dobra i użyteczna wiadomość. Co to są nawyki nie jest wyjaśnione i nie wiadomo, czy to dobrze, że nowe się rozwijają. Umiejętności są korzystne, gdy się pojawiają. Potem mogą zostać niekorzystnie spożytkowane, ale to zupełnie inna sprawa.
Czyżby wola i świadomość wcześniej się nie kształtowały? Za moich czasów, na psychologii uczono, że matka wyodrębniana jest przez dziecko ze świata koło 3. miesiąca życia, natomiast ojciec znacznie później, ale jeszcze przed ukończeniem 1. roku. Czy wyodrębnienie przedmiotu z tła (na przykład matki) nie jest przejawem świadomości? A zatem świadomość pojawia się znacznie wcześniej niż w 7. roku życia. Jak pisała „najlepsza” niania dziecko dwuletnie „uwielbia być samodzielne”. Czy nie jest to przejaw woli? Zatem wola i świadomość były sobie wcześniej, a teraz się kształtują. Czy pani Dorota Zawadzka wie coś o przyczynach i skutkach, a w szczególności, co powinno następować po czym? Bo wygląda na to, że ma problem z wnioskowaniem logicznym na poziomie dziecka kilkuletniego.
Odrębną rzeczą są zainteresowania. Mają się rozwijać i utrwalać. W takim razie co robią nastoletnie dzieci szukające pomocy psychologa w wyborze zawodu? Jak to się dzieje, że absolwenci klas czy nawet szkół matematyczno-fizycznych trafiają na studia humanistyczne? Przecież już w wieku 6 lat mają utrwalone i rozwinięte zainteresowania!
Co to znaczy, że pojawia się zdolność do samooceny? Czy wiąże się to z wyodrębnieniem siebie ze świata, czy może z rozwojem kompetencji językowych pozwalających wyrazić coś, co jest możliwe do wymyślenia znacznie wcześniej, tylko nie było sposobu na wyrażenie tego werbalnie?
Dziecko w wieku sześciu lat jest jeszcze w stadium przedoperacyjnym. Rozumowanie logiczne w stadium operacji konkretnych nie jest doskonałe, a dziecko już sobie radzi! Cuda!
Od kogo dziecko ma wyższą samokontrolę?
No właśnie! Dziecko wie co to przyczyna, a co skutek, a pani Dorota Zawadzka ma z tym kłopoty…