Przy okazji przełamywania się z Heleną opłatkiem przypomniałem sobie zabawną sytuację z mojej pierwszej Wigilii w Chinach – otóż ówczesny konsul zorganizował spotkanie wigilijne polskich studentów z Chińczykami, którzy studiowali w Polsce. Jako ówczesny student Uniwersytetu Fudan zostałem także zaproszony na owo spotkanie opłatkowe.
Pamiętam Pana, który siedział przede mną. W Polsce studiował język polski – było to lata temu. I chyba tylko ‘instrukcję obsługi’ opłatka już zapomniał, albo po prostu nikt mu nie wyjaśnił . Przyszło bowiem do życzeń, na co Pan życzył mi zdrowia, wszelkiej pomyślności i powodzenia w Chinach, po czym zjadł swój opłatek. Hmm. Nie dałem poznać po sobie, że coś jest nie tak – zjadłem po prostu kawałek swojego ;-)
Żeby jednak nie było, że przeciągam – przechodzę już do życzeń. W końcu to temu miał być poświęcony ten wpis :-)
Drodzy Czytelnicy – wszystkiego dobrego dla Was i dla Waszych Rodzin. Niech Święta Bożego Narodzenia będą czasem radości i spokoju!
Czego Wam życzymy – Helena i Wojtek
komentarze
Zapiskowiczu,
Wszystkiego Dobrego dla ciebie i dla Heleny.
No a jak można zpytać, to utrzymujesz jakieś polskie zwyczaje świąteczne czy nie bałdzo?
A w Chinach jakichś Świąt chyba w tym samym czasie nie ma?
A i napisz coś kiedyś o jakiś świętach chińskich różnych ciekawych.
pzdr
grześ -- 25.12.2008 - 15:16Panie Wojtku,
pewnie dyplomatyczna atmosfera Panu pomogła gładko wyjść z opresji, albo Pan taki dyplomatyczny sam w sobie. Grunt, że się udało :-)
Wszystkiego co dobre dla Pana i Heleny oraz rodziny całej.
Pozdrawiam świątecznie.
s e r g i u s z -- 25.12.2008 - 22:25Podziękowania
za życzenia – dla Ciebie Grzesiu i dla Pana Sergiusza.
Grzesiu – jak najbardziej utrzymuję zwyczaje – przecież to chyba o to chodzi, żeby kultury z siebie nawzajem czerpały i uczyły się od siebie. Był i opłatek i wigilijna kolacja (nawet grzyby do barszczu byly polskie ;-) ) i kolędy (po polsku i po chińsku – tak, są i po chińsku). Pasterki tylko nie bylo, ale to się nadrobi za jakiś czas w Polsce ;-)
Panie Sergiuszu – to najważniejsze – że się udało. Zimna krew była wskazana, bo chwilę potem zostałem niespodziewanie wywołany na środek przez Konsula do wygłoszenia słów kilku w imieniu polskich studentów ;-) Spontanicznych – jak wiadomo – ale przecież wśród dyplomatów nawet spontaniczne są wcześniej wyreżyserowane ;-)
Pozdrawiam,
Zapiski z Państwa Środka -- 26.12.2008 - 02:49Zapiskowicz