Powstaje kolejny spór. O to gdzie ma być podpisany układ o tarczy rakietowej w Polsce. W Belwederze czy pałacyku na Foksal. Jakże podobny do poprzednich. Podpiszę dokument ratyfikacyjny kiedy stwierdzicie, że mam pozakonstytucyjne kompetencje. Teraz tarcza. Będzie, jak będzie tu a nie tam podpisana. Polakom na niej zależy, podobnie jak na Traktacie Lizbońskim. Ale nie zależy decydentom. Bo im zależy na własnym ego.
Chłopcy po raz pierwszy osiągają podwyższoną gotowość do sporu około siedmiu lat. Szczególnie to dobrze widać u rodzeństwa zbliżonego wiekiem. Brat musi bratu przyłożyć bezwzględnie, kiedy się tamten dopuści wykonania czynności obelżywej. Czynności obelżywe są zakodowane i kod znają tylko zainteresowani. W momencie wykonania takiej czynności następuje natychmiastowa reakcja i skutkiem tego rodzeństwo w dość nieregularnych odstępach czasu tarza się w zapalczywych bójkach. Spacyfikowanie tego jest w zasadzie niemożliwe.
Można to ograniczyć wyznaczając ścisły czas podjęcia czynności atrakcyjnych. Na przykład wyjścia na lody. Wyjście wymaga ubrania się w sposób ustalony z góry i osobnik oddający się bójce nie ma specjalnych szans na dopełnienie warunków. Ogranicza więc swój temperament pod rygorem nudnego pozostawania w domu. W sytuacji, kiedy nikczemny brat będzie się obżerał lodami.
My mamy do czynienia nie z siedmiolatkami a politykami. Ceną ich politycznych bójek jest nasza międzynarodowa pozycja a nie zaspokojenie ich apetytu. Ale bójki, jakie regularnie prowokują ośmieszają nas. I to my jesteśmy pozbawiani nie lodów, spaceru czy gier komputerowych. Tracimy wpływ na międzynarodową sytuację. Inni decydują o nas, naszej przyszłości, naszych postawach.
A my się tarzamy. W sporach godnych siedmiolatków. I w tym znajdujemy nasze zwycięstwa.
komentarze
@Stary
Nie rozumiem tylko, dlaczego do tej samej piaskownicy wkłada Pan rząd i prezydenta?
Umowę wynegocjował rząd i umowę podpisuje rząd wg znanego wszystkim protokołu. Nagle w to wszystko wsadza swą gównianą rękę pan prezydent, który “nie wyobraża sobie”, żeby to nie on miał na tym wszystkim położyć łapę i nalepiej jeszcze dowalić Tuskowi i Sikorskiemu, że tak długo negocjowali.
No a pan ma pretensje, że obie strony zachowują sie dziecinnie.
No to co ma rząd zrobić – sepukku?
Zbigniew P. Szczęsny -- 18.08.2008 - 11:22Panie Stary
Pytam – bo nie wiem. Czy do ratyfikacji umowy za Amerykanami jest potrzebny podpis Prezydenta? Bo mi się wydaje, że nie. Płacze więc kancelistów prezydenckich trzeba więc zbyć milczeniem, w ogóle ich nie komentować, podpisać umowę na Foksal, a jak Prezydentowi zależy, aby być, to niech się pofatyguje.
Winny jest nie tylko ten kto prowokuje, ale i ten, kto na prowokacje daje się łapać.
Griszeq -- 18.08.2008 - 12:07Jak to miło...
...przeczytać znowu Starego!
Panie Zbigniewie! Ręka Pana Prezydenta jest częścią majestatu najwyższego urzędu, chronionego prawem i sprawiedliwie może się Panu oberwać...
: )
jotesz -- 18.08.2008 - 12:09@Jotesz
Ma pan rację – już czuję tę rękę przy swojej głowie… czuję ją dosłownie… nosem.
Zbigniew P. Szczęsny -- 18.08.2008 - 12:24Kochani
Racja.
Rząd umowę wynegocjował. Rząd ma kompetencje do jej podpisania. Rząd też wyznacza miejsce uroczystości. Gdyby się taki komunikat pojawił, wszystko by było w porządku. Byłoby także w porządku, gdyby się żaden komunikat nie pojawił.
Ale jawi się spór. W sporze musi uczestniczyć dwóch równych sobie przeciwników. Wchodząc więc w spór stawia się przeciwnika na swoim poziomie albo samemu się staje na poziomie przeciwnika. Zawsze obowiazuje niższy poziom.
Dlatego postawienie obu stron w piaskownicy uważam za konieczne.
Piszę to wsparty świeżym doświadczeniem obcowania z nieletnimi uczestnikami sporu permanentnego. I prawie całkowicie jestem pewien, że mam rację. I jestem silnie przekonany o tym, że tylko takie stanowisko zajmując jesteśmy w stanie wyeliminować żenujące spektakle polityczne.
To my jesteśmy arbitrem i nas politycy reprezentują. To my byśmy się więc musieli w piaskownicy tłoczyć, gdybyśmy na to, co się dzieje także reagowali sporem.
Stary -- 18.08.2008 - 17:05Stary
Jak widzę kolejny jazgot z kancelarii Prezydenta zaczynam mieć niekontrolowane odruchy. Boże…Ty widzisz i nie grzmisz. Jak to możliwe, jak to się stało, że obarczono nas takowym ciężarem nieodpowiedzialnych zachowań, jak nie obrażającego się na naród Prezydenta, to będącego za a nawet przeciw. Sukces negocjacyjny traktatu staje się porażką, tarcza zaraz stanie się zdradą, a jutro ruch prawostronny będzie naganny. Boję się myśleć co pojutrze….może nagły atak stonki ziemniaczanej bez zgody głowy państwa okaże się spiskiem. Tragedia.
Pozdrawiam
Mireks -- 18.08.2008 - 21:48Mireks
Ale wczorajszy dzień napawa optymizmem. Jakoś się emocje wyciszyły i…
Pozdrawiam wzajemnie
Stary -- 19.08.2008 - 09:54