to ‘kumplowanie’, ‘śwagrowanie’ funkcjonuje jak wszędzie. Popieranie nazywa się ładnie ‘pistonner’ (piston=tłok), a miły rewanż to ‘renvoyer l’ascenseur’ (odesłanie windy). I nie trza do tego loży, konspiracji, czy Bóg wie czego.
Można śmierdzące historie załatwiać bez członkostwa w tajnym kole, a można się spotykac po kryjomu, w ciemnych lochach wyłącznie na seanse spirytystyczne.
No i nie dać się zwariować...
A co do Francji
to ‘kumplowanie’, ‘śwagrowanie’ funkcjonuje jak wszędzie. Popieranie nazywa się ładnie ‘pistonner’ (piston=tłok), a miły rewanż to ‘renvoyer l’ascenseur’ (odesłanie windy). I nie trza do tego loży, konspiracji, czy Bóg wie czego.
Można śmierdzące historie załatwiać bez członkostwa w tajnym kole, a można się spotykac po kryjomu, w ciemnych lochach wyłącznie na seanse spirytystyczne.
No i nie dać się zwariować...
Pozdr./J.
jozek -- 30.12.2007 - 15:23