...i zagluszali komunisci, gdyz widzieli tam zagrozenie dla wlasnej ideologii. Czlowiek “socjalistyczny” mial spiewac “budujemy nowy dom”, “miliony rak” ewentualnie “umowilem sie z nia na dziewiata”
Dzisiaj rozne “triariusy” tez krytykuja i nazywaja to “lewactwem” itp.
Bardzom ciekaw dlaczego, co niektorzy sie tak tego Zappy boja?
Jerry
Grasz coś lepszego w tej szkopskiej dyskotece niż “Budujemy nowy dom”? Wątpię. Bo ja w tamtym czasie, jako 4-letenie dziecko, akurat pamiętam, że słuchałem po raz pierwszy Louisa Armstronga. I to nie w “What a Beautiful World”.
A poza tym, jak zwykle, kulą w płot. Słucham rzeczy, o ktorych graniu nawet byś marzyć nie potrafił. W latach PRL’u słuchałem autentycznego jazzu, autentycznego bluesa, i paru innych takich rzeczy. “Piosenki o Nowej Hucie” i “Nowego Domu” to ty się zapewne w swym domu z kołchoźnika nasłuchałeś.
Komunizm zaś zwalczałem, kiedy ty i twoi bliski machali szturmówkami w pochodach i potulnie chodzili na wybory. Śmieszne oczywiście żebym miał się przed tobą akurat tłumaczyć, ale mędzisz jak poplątany.
Zappa to taki “jazz” jak ja moskiewska brimabalerina. Nie jest to ani rock, ani nic – po prostu szmira dla snobów o drewnianym uchu. Choćby byli klezmerami, a raczej właśnie dlatego tym bardziej.
Zappy nikt się nie boi, zappą po prostu niektórzy się brzydzą. To różnica. Jak i Jewropejską Mumią.
@
...i zagluszali komunisci, gdyz widzieli tam zagrozenie dla wlasnej ideologii. Czlowiek “socjalistyczny” mial spiewac “budujemy nowy dom”, “miliony rak” ewentualnie “umowilem sie z nia na dziewiata”
Dzisiaj rozne “triariusy” tez krytykuja i nazywaja to “lewactwem” itp.
Bardzom ciekaw dlaczego, co niektorzy sie tak tego Zappy boja?
Jerry
Grasz coś lepszego w tej szkopskiej dyskotece niż “Budujemy nowy dom”? Wątpię. Bo ja w tamtym czasie, jako 4-letenie dziecko, akurat pamiętam, że słuchałem po raz pierwszy Louisa Armstronga. I to nie w “What a Beautiful World”.
A poza tym, jak zwykle, kulą w płot. Słucham rzeczy, o ktorych graniu nawet byś marzyć nie potrafił. W latach PRL’u słuchałem autentycznego jazzu, autentycznego bluesa, i paru innych takich rzeczy. “Piosenki o Nowej Hucie” i “Nowego Domu” to ty się zapewne w swym domu z kołchoźnika nasłuchałeś.
Komunizm zaś zwalczałem, kiedy ty i twoi bliski machali szturmówkami w pochodach i potulnie chodzili na wybory. Śmieszne oczywiście żebym miał się przed tobą akurat tłumaczyć, ale mędzisz jak poplątany.
Zappa to taki “jazz” jak ja moskiewska brimabalerina. Nie jest to ani rock, ani nic – po prostu szmira dla snobów o drewnianym uchu. Choćby byli klezmerami, a raczej właśnie dlatego tym bardziej.
Zappy nikt się nie boi, zappą po prostu niektórzy się brzydzą. To różnica. Jak i Jewropejską Mumią.
————————-
triarius -- 16.01.2008 - 21:06triarius