Cebula?

Cebula?

Jakoś w tym przypadku nie widzę… No chyba, żebym najpierw cebulę zgrillował, smalone odrzucił i w ostatniej fazie dodał, żeby jej smak reszty nie pozabijał. Ale to teoretyczne rozważania są…

Ja akurat wolę do tego czosnek. Świerzy wyciskany, albo wrzucony do oliwy i lekko zesmażony, a potem wywalony zanim zacznie się palić.
Ale też z umiarem.

Do wersji z owocami morza szalotki malutkie nadają się. Mogą być nawet takie, co w słoiczku z winnym octem się znajdowały.

Znajomek jeden, w gotowaniu też sprawny, w piwie ryż gotował, potem dodawał gotowane w oliwie (takiej najtańszej – z wytłoczyn) kartofle, boczek i fasolkę szparagową zieloną. Dobre to było, ale chyba nie umiałbym powtórzyć, bo tam jakaś magia (proszę wybaczyć słowo) przyprawowa miała miejsce. I wino do tego musowo musi być z tym mocniejszych. Może nawet z tych z pszenicy.

W ogólności – przyprawy podstawowa rzecz!
Jak ktoś chce ryż mieć żółty, to niech sobie doda kurkumy, barwi nieźle, smaku nie zakłóca (jeśli dobra to jest kurkuma), a tańsza od szafranu zasadniczo.


Ryż z patelni By: Mo (27 komentarzy) 22 styczeń, 2008 - 09:01