Wierciłem studnię w takim magazynie. Był tajny jak cholera. Mieli wspaniałą kartotekę – dziurkowaną.
Zapasy mieli na trzydzieści dni dla województwa – tak wyszpiegowali wiertacze, którzy zawsze bałamucili pracujące obok niewiasty.
Ale kiedy podawałem takim przedfaksem, telex się nazywał, informację dla wiertaczy, to sekretarka odbierająca tekst zwróciła mi uwagę, że szafuję nieoszczędnie papierem, zbyt często stosując akapity. Jej papierem. Tacy byli oszczędni.
Ciekawe co Jotesz by na to powiedział.
Panowie
Wierciłem studnię w takim magazynie. Był tajny jak cholera. Mieli wspaniałą kartotekę – dziurkowaną.
Zapasy mieli na trzydzieści dni dla województwa – tak wyszpiegowali wiertacze, którzy zawsze bałamucili pracujące obok niewiasty.
Ale kiedy podawałem takim przedfaksem, telex się nazywał, informację dla wiertaczy, to sekretarka odbierająca tekst zwróciła mi uwagę, że szafuję nieoszczędnie papierem, zbyt często stosując akapity. Jej papierem. Tacy byli oszczędni.
Stary -- 29.01.2008 - 12:33Ciekawe co Jotesz by na to powiedział.